Jak dbać o zęby mleczne, by nie dopuścić do próchnicy? Dentystka obala popularne mity
Pierwsze ząbki u dziecka są białe jak perełki. Ale by utrzymać je w tak idealnym stanie, trzeba się trochę postarać. Nie wszyscy rodzice wiedzą jednak, jak powinna wyglądać prawidłowa higiena jamy ustnej u takiego malucha. I bywa, wcale nie tak rzadko, że z czasem mleczaki zaczynają się psuć.
Dlatego warto jest, od samego początku odwiedzać dentystę, by nauczyć się w tej materii jak najwięcej. I, by skutecznie przeciwdziałać próchnicy. O tym, jak poważna to choroba, i co złego może wyrządzić w ząbkach naszych dzieci, opowiada nam lekarz stomatolog, Monika Czekaj z warszawskiej kliniki stomatologicznej Bonelli Dental.
Marta Uler Pacjenci: Jak ocenia Pani stan zębów u najmłodszych?
Lekarz stomatolog Monika Czekaj: Nie najlepiej. W tym momencie 85% sześciolatków ma już ubytki próchnicowe, a jeśli chodzi o 12-latki to powyżej 90%. Bardzo rzadko spotykamy dzieci w wieku sześciu lat bez ubytków. To nie brzmi dobrze, ale ta tendencja, na szczęście, trochę się zmienia.
Stawiamy na profilaktykę u dzieci i zdarza się, że jeśli dziecko przychodzi do gabinetu regularnie, od pierwszego ząbka, to rodzice są wyedukowani, a pięciolatki na tyle zaopiekowane, że czasem nie mają ubytków próchnicowych. Ale to jest niestety decydowana mniejszość.
W przedszkolu mojego synka widuję czasem dzieci z ciemnymi, czarnymi plamami na zębach? Czy to możliwe, żeby to była aż tak zaawansowana próchnica, czy to może coś innego?
To może być próchnica butelkowa. Pojawia się ona u dzieci, które były długo karmione butelką lub piersią i nie miały czyszczonych zębów po nocnym karmieniu. Te ubytki pojawiają się w przydziałowej części korony zęba. Jednak one są bardziej brązowe, a to czarne, co widzimy u dzieci, to może także być lapis, czyli azotan srebra. Dzieciom, które nie współpracują, czasem trzeba zęby lapisować – to metoda, która zatrzymuje próchnicę.
Jest też dostępny lapis przezroczysty lub biały, ale on jest zdecydowanie mniej skuteczny niż ten klasyczny. Jednak ostatnio raczej odchodzi się od lapisowania. Ewentualnie, dzieci, które są trudne w leczeniu, staramy się dzieci wysyłać na sedację (obniżenie aktywności ośrodkowego układu nerwowego za pomocą środków farmakologicznych bez wyłączenia świadomości – przyp.red.) i jednak leczyć tę próchnicę, a nie tylko ją zatrzymywać.
Jak często należy chodzić z dzieckiem do stomatologa? W jakim wieku powinna odbyć się pierwsza wizyta?
Najlepiej od pierwszego zęba, a więc w zasadzie już z półrocznym niemowlęciem można przyjść do dentysty. Stomatolog obejrzy ząbki, sprawdzi, jak rosną, ale to jest raczej taka wizyta adaptująca rodziców, podczas której rozmawiamy na temat higieny ustnej.
Później te wizyty powinny odbywać, idealnie co trzy miesiące, a realnie przynajmniej co pół roku. Jest to absolutne minimum, ponieważ kiedy w zębie mlecznym pojawi się ubytek, to rozwija się on bardzo szybko. Czasem pół roku to jest za długo, by go wyleczyć.
Kąpiel dziecka podczas choroby. Ważne słowa lekarki Przemęczone dziecko nie chce spać? Nic dziwnego! To częsty błąd rodzicówCzy dzieci boją się dentysty tak jak kiedyś?
Teraz trochę mniej. Wiele zależy tu jednak od rodziców i właśnie dlatego lubię, jak te wizyty adaptacyjne pojawiają się w momencie, kiedy dziecko nie ma jeszcze ubytków próchnicowych. Bywa, że rodzic jest większym problemem na fotelu niż dziecko, bo to jego strach przed dentystą udziela się maluchowi.
Chciałabym podkreślić: nigdy nie mówmy dziecku, żeby się nie bało przed przyjściem do dentysty, bo dziecko w ogóle nie ma pojęcia, że mogłoby się czegoś się bać.
Czy mleczaki bolą? Słyszałam, że mleczne zęby nie są unerwione, czy to prawda?
Mleczaki bolą, i to nawet bardziej niż zęby stałe, ponieważ są zębami dużo mniejszymi. Komora, która jest w środku, a w której są nerwy zęba, jest relatywnie większa. Mleczny ząb ma też dużo mniejszą ilość zębiny i szkliwa, które chronią tę komorę wraz z nerwami przed środowiskiem jamy ustnej, niż u dorosłych.
W zębach stałych komora jest zmineralizowana, więc są mniej wrażliwe. Zatem zęby mleczne bolą bardziej, a ubytki próchnicowe, które są w zębach mlecznych, nawet jeśli są niewielkie, to tak naprawdę są głębokimi ubytkami w stosunku do tego nerwu, tak, że często pozornie mały ubytek kończy się leczeniem kanałowym. I tak – dzieciom też leczymy zęby kanałowo.
Myślałam, że mleczaki nie mają korzenia! Przecież, kiedy dziecku wypada ząb, to on jest taki pusty od spodu…
Zęby mleczne też mają korzeń! Ten korzeń się resorbuje, czyli zanika, w okresie fizjologicznej wymiany, dopiero kiedy ząb ma wypaść. I, jeśli np. wystąpi ubytek w czwórce u dziecka 5-6-letniego, to ten ząb wciąż ma korzeń, bo czwórki wypadają dopiero około 9-11 r.ż. I zdarza się, że taki ząb mleczny leczy się kanałowo. Nie identycznie jak u dorosłych, to leczenie nie wygląda tak samo, ale dzieciom też leczy się zęby kanałowo.
Nie łatwiej i szybciej ten ząb usunąć? W końcu i tak niedługo wypadnie...
Ekstrakcja zęba w tym czasie może spowodować wady zgryzu. Jeśli zęby nie będą miały utrzymywacza przestrzeni w środku, to te sąsiadujące zaczną się przechylać i może zabraknąć miejsca na zęby stałe. Takie zbyt wczesne usunięcie zęba później kończy się wadami ortodontycznymi i koniecznością leczenia ortodontycznego. Dlatego leczymy zęby kanałowo, żeby zostały w buzi trochę dłużej i wytrzymały, chociażby, jako takie utrzymywacze przestrzeni.
Jak groźna jest próchnica w zębach mlecznych? Czy ona rzeczywiście przenosi się na zęby stałe?
Próchnica jest chorobą infekcyjną, więc bakterie, które znajdują się w ubytku próchnicowym, infekują zęby sąsiednie i mogą też zakażać zęby stałe. Chciałabym tu podkreślić bardzo ważną rzecz dla profilaktyki przeciwpróchniczej u dzieci: starajmy się nie przenosić bakterii z jamy ustnej rodziców do jamy ustnej dziecka. Nie bierzmy łyżeczki do ust, a następnie nie wkładajmy jej do buzi dziecka. Absolutnie nie oblizujmy smoczka. Inne bakterie znajdują się w jamie ustnej dorosłego, inne są w jamie ustnej dziecka i dziecko, często nie mając bakterii powodujących próchnicę, może się bez tej próchnicy uchować troszkę dłużej.
Co jeszcze może doprowadzić do próchnicy?
Tak, jak powiedziałam, po pierwsze, próchnicą można się zarazić. Ale innym czynnikiem jest także pewna podatność zęba. Rolę odgrywa również czas, czyli ekspozycja na te bakterie lub – na cukry, czyli słodkie pożywienie. Węglowodany są substratem, czyli pożywką dla bakterii próchnicotwórczych.
Jakie jeszcze choroby zębów i przyzębia spotykamy u dzieci?
U dzieci głównie jest to próchnica, ale istnieje całe mnóstwo chorób, które mogą się przydarzyć. Są to choroby błony śluzowej, afty, nadżerki, grzybice, pleśniawki. Zdarza się zapalenie tkanek okołowierzchołkowych, które polega na tym, że próchnica jest już na tyle głęboka, że infekuje nerwy, które są w komorze. Jest zainfekowany również nerw w korzeniu i zbiera się treść ropna, co nazywamy przetoką. Taki ząb wymaga leczenia kanałowego, ale jeśli stan zapalny ma charakter przewlekły, to trzeba już ten ząb usunąć. Jeśli dzieje się to mniej więcej w okresie fizjologicznej wymiany, to raczej się usuwa. Kiedyś się taki ząb otwierało i wtedy ta ropa wypływała po prostu do jamy ustnej.
Jak powinna wyglądać prawidłowa higiena jamy ustnej u maluszków i potem, u starszych dzieci? Spotkałam się z taką opinią, że dziecku wystarczy umyć zęby porządnie jeden raz dziennie – wieczorem.
Jeden raz to zdecydowanie za mało! Wieczorne szczotkowanie rzeczywiście jest najważniejsze i powinno być idealne, ale to nie znaczy, że można na nim poprzestać. A jak dokładnie pielęgnować te ząbki, to zależy od wieku dziecka. Niemowlętom myjemy już pierwszy ząbek. Są różne metody szczotkowania, można użyć nakładki silikonowej, specjalnej szczoteczki, tego, co dziecko zaakceptuje.
I ważne – używamy past z fluorem. U malutkich dzieci stosujemy naprawdę maleńką ilość pasty do zębów, tylko tyle, by dosłownie musnąć te silikonowe włoski i dwa razy dziennie próbujemy ząbki oczyszczać. Jeśli dziecko je albo pije w nocy, w idealnym świecie powinniśmy te zęby również po nocnym karmieniu wyczyścić. Realnie spróbujmy chociaż gazik nasączyć solą fizjologiczną i wytrzeć nim zęby, ponieważ w mleku są węglowodany, które są pożywką dla bakterii.
Starsze dzieci potrafią samodzielnie dokładnie umyć zęby, mniej więcej dopiero od 8-.9. roku życia. Wcześniej ta czynność powinna być kontrolowana przez rodziców. Można pozwolić, by dziecko samo było zęby, a na koniec my myjemy, albo odwrotnie – najpierw rodzic myje dziecku zęby, a potem zostawia malucha ze szczoteczką, by sam wykończył. I takie szczotkowanie powinno być wykonywane przynajmniej dwa razy dziennie, lub jeśli dziecko ma dużą skłonność do próchnicy, to najlepiej po każdym posiłku, ale realnie trzy razy dziennie powinno wystarczyć. Można dzieciom również zęby nitkować, żeby resztki pokarmowe nie zalegały między zębami. Jeśli higiena jest niedostateczna, zwykle podczas przeglądu dentysta zwróci na to uwagę.
Jaki jest wpływ żywienia na stan zębów? Jakich składników w diecie nie może zabraknąć, by były zdrowe i mocne?
Przede wszystkim, w diecie nie powinno zabraknąć twardych pokarmów i to jak najwcześniej. Warto pilnować tego, by przy rozszerzaniu diety nie podawać maluchowi tylko papek. W jedzeniu powinny być grudki i większe fragmenty, bo to sprzyja rozwojowi szczęki i żuchwy. Ponadto, te papkowate pokarmy również łatwiej zalegają w zębach, powodując próchnicę, więc starajmy się, żeby posiłek kończyć produktem, w którym jest duża zawartość wapnia. Wapń sprzyja remineralizacji zębów i podwyższa kwaśne pH, które lubią bakterie, do bardziej zasadowego.
Twarde pokarmy również pomagają w usuwaniu tych miękkich resztek pokarmowych, które zalegają w bruzdach lub pomiędzy zębami, więc twarde pokarmy są dla zębów naprawdę bardzo dobre. Sprzyjają też łatwiejszej wymianie zębów mlecznych na zęby stałe.
A czego staramy się unikać?
Oczywiście, przede wszystkim cukru. Nie uczmy dzieci od samego początku słodkiego smaku, nie dosładzajmy pokarmów ani napojów. Dotyczy to również miodu. Jest zdrowy, ale to taka sama pożywka dla bakterii, jak cukier. Najlepiej, by dziecko piło tylko wodę. Słodkie soki sprzyjają i próchnicy i prowadzą później do erozji, czyli rozpuszczania się i ścierania zębów.
Podobnie jest z owocami – w nich również jest cukier, więc nie należy z nimi przesadzać. Unikajmy też takich pozornie niesłodkich pokarmów, jak chrupki kukurydziane, które rodzice dają dzieciom w dobrej wierze, ale ten produkt, jeśli zalega na zębach zbyt długo, również im nie służy.
A słodycze z ksylitolem?
Ksylitol jest dla zębów dobry, więc to jest jakieś rozwiązanie. To na pewno alternatywa dla słodyczy i kiedy trzeba dziecku podać np. lizaka na gardło, to oczywiście lepiej takiego z ksylitolem niż z cukrem, czy innym szkodliwym słodzikiem. Ale nawet ksylitol – jest słodki, więc pokazujemy dziecku, że słodkie jest fajne. A lepiej, by dzieci jadły tych słodyczy po prostu możliwie jak najmniej.
Słyszałam, że dentyści w Szwecji nie mają co robić. Tam popularne jest pozwalanie dzieciom na słodycze tylko raz w tygodniu, ponoć to działa. Co pani sądzi o takim podejściu?
To dobre podejście. Żeby pojawiła się próchnica, liczy się czas ekspozycji cukrów na zęby. Jeśli dziecko chce zjeść słodycze, to rzeczywiście lepiej, by raz zjadło więcej, nawet „do oporu” – a potem przez wiele dni nic. Zresztą, naraz i tak zbyt wiele tego cukru zjeść mu się nie uda!
Zobacz także:
Czy fluor jest bezpieczny? Producenci past do zębów wiedzą, że dzieci je połykają
Nie tylko słodycze. Rodzice nagminnie dają to dzieciom i psują im zęby
Nietypowe objawy ząbkowania. Jak ulżyć dziecku w czasie wyrzynania zębów?