Jest jeden psycholog szkolny na 785 dzieci. Mało? Dobrze, że w ogóle jest, ale to dotyczy tylko większych miast. W wielu polskich gminach w szkołach w ogóle nie ma psychologów. A dzieci z problemami – przybywa. O ich dramatycznej sytuacji wciąż przypomina Dominik Kuc z fundacji GrowSpace.Dzieciństwo i młodość nie zawsze usłane są różami. Wielu młodych ludzi ma problemy i to poważne. Dzieci cierpią, ale mało jest osób, które mogłyby im pomóc. Wychowawcy szkolni często nie są do tego przygotowani, a prywatna konsultacja u psychologa jest kosztowna.
Status szkoły to rodzaj regulaminu. Określa prawa i obowiązki, mówi, czego nie wolno i opisuje misję szkoły. Zdarza się jednak, że zapisy wprowadzane do statusów są absurdalne albo wręcz niezgodne z prawem.Właśnie takie przepisy są brane pod lupę w plebiscycie na Statutowy Absurd Roku. W 2023 tę niechlubną nagrodę otrzymała zasada, wedle której uczniowie nie mogą przebywać poza domem po godzinie 22:00 bez opieki rodziców. Czy to naprawdę takie niedorzeczne?
Plecak mojego syna bywa czasem tak ciężki, że mam ochotę zakazać mu zabierania podręczników do szkoły. A przecież zalecenia w tej kwestii są jasne – waga plecaka nie powinna przekraczać 10-15 procent masy ciała dziecka. Przekracza i to z górką!Efekt? Skrzywiony kręgosłup i lata rehabilitacji. Tak właśnie „urządzone” są przez system dzieci w tym kraju. Czy można coś z tym zrobić? Oczywiście. Ale potrzeba trochę dobrej woli, a na tę od nauczycieli, którzy wymagają dwóch podręczników na każdej ławce (!), liczyć raczej nie można.
Dawno, dawno temu było tak, że staranne prowadzenie zeszytu było obowiązkiem ucznia. Raz w semestrze nauczyciele zbierali zeszyty i oceniali, czy są należycie obłożone, podpisane, czy nie ma luk pomiędzy poszczególnymi lekcjami, czy są wszystkie prace domowe. A dzieciaki? Miały do tego oczywiście różny stosunek.Jedne wiedziały, że warto ładnie prowadzić zeszyt, bo to łatwy sposób na zdobycie dobrej oceny, inne były z tą kwestią na bakier, a to niestety później odbijało się na świadectwie. Dziś w ogóle posiadanie zeszytu nie jest już obowiązkowe. Ciężko jednak stwierdzić, czy to dobrze, czy źle.
Na stołówce szkolnej w Bydgoszczy chłopiec dostał talerz zupy. Zanim zacząć jeść, przyszła pani i talerz zabrała, tłumacząc, że mama nie zapłaciła za obiady. Szkoła przeprasza, ale takie sytuacje nie powinny się zdarzać.Bulwersujący incydent, do którego doszło w SP nr 25 w Bydgoszczy, opisuje Gazeta Wyborcza. Dyrekcja przeprosiła już, że do takiej sytuacji doszło. Mama wyjaśnia, jak to się stało.