Szymonkowi pękło jelito. Matka zmarłego 2-latka wychodzi na wolność

Beata Ch., skazana za współudział w śmierci swojego dziecka, za trzy miesiące opuści mury więzienia. „Do mojego domu jej nie wpuszczę” – mówi babcia brutalnie zamordowanego Szymonka w szczerej rozmowie z dziennikarką „Faktu”.
Mija 15 lat, odkąd krajem wstrząsnęła historia małego chłopca, którego ciało odnaleziono w stawie w Cieszynie. Dopiero po dwóch latach śledztwa policji udało się ustalić, kim był i jaki los go spotkał. Jego rodzice – i oprawcy – wkrótce skończą odbywać karę.
Koszmarna sprawa Szymonka z Będzina
Szymonek z Będzina to niespełna dwuletni chłopiec, który został brutalnie pobity przez swojego ojca. Chłopiec umierał w męczarniach przez kilka dni. Po śmierci dziecka rodzice spakowali zwłoki do torby i porzucili je w stawie w Cieszynie.
Rodzicom chłopca przez długi czas udawało się zwodzić wszystkich. Posunęli się nawet do wizyty w przychodni na szczepieniu z cudzym dzieckiem.
Przełomem okazał się telefon od sąsiadki, która zaniepokojona długą nieobecnością Szymona, poinformowała o tym policję. To zgłoszenie pozwoliło na powiązanie z jego rodzicami, Beatą Ch. i Jarosławem R., którzy zostali później aresztowani i skazani za nieumyślne spowodowanie śmierci syna.
Przeczytaj: Dramat w szkole. Nie żyje 10-latek. Wszystko przez niewielką zabawkę
Tak umierało małe dziecko
O tym, co dokładnie spotkało małego Szymonka, dowiadujemy się z uzasadnienia wyroku:
Szymon zmarł z powodu zapalenia otrzewnej, które nieleczone prowadzi do śmierci. Biegli uznali, że rodzice mogli nie znać objawów tej choroby, ale dziecko manifestowało, że coś mu dolega. Pogorszenie jego stanu zdrowia nastąpiło po odniesieniu urazu i to nie był klaps, ale uderzenie, które skutkowało przerwaniem krezki jelita. Dziecko wyglądało na skrajnie odwodnione. Oskarżeni wiedzieli, że muszą iść do lekarza, ale czekali, aż zejdą ślady pobicia, z obawy, że lekarz wezwie policję.
Przeczytaj: Odwodnienie u niemowląt

Dlaczego mały Szymonek umarł?
Ojciec Szymonka, Jarosław R., brutalnie pobił swojego syna, ponieważ miał nad dzieckiem niewłaściwą kontrolę i stosował przemoc w wychowaniu. Powodem ataku była, według zeznań, frustracja ojca, który reagował agresją na niespełnianie jego oczekiwań.
Jarosław R. stosował przemoc wobec dziecka wcześniej, jednak w tym przypadku pobicie miało tragiczne skutki – spowodowało pęknięcie jelita i wewnętrzne krwawienie. Przez cztery dni chłopiec płakał, nie spał, nie jadł, kulił się, miał biegunkę. Zdenerwowany tym ojciec zadał mu kolejny, śmiertelny cios.

Przemoc fizyczna i psychiczna były w tym domu na porządku dziennym. Szymonek nie otrzymał odpowiedniej opieki, a jego matka, mimo świadomości przemocy i cierpienia dziecka, nie interweniowała.
Kara dobiega końca
Procesy rodziców Szymonka trwały długo. Po wielu apelacjach w 2018 zostali prawomocnie skazani – Beata Ch. na 13 lat pozbawienia wolności, Jarosław R. na 15 lat. Jak udało się ustalić dziennikarzom „Faktu”, matka chłopca, która podczas odbywania kary zmieniła nazwisko, wyjdzie na wolność 20 czerwca tego roku. Jarosław R. kończy odbywać karę 17 grudnia 2027 roku.
Przeczytaj: Rodzice podjęli dramatyczną walkę o życie dziecka. Do tragedii doszło podczas porządków domowych
Źródła:
kupamieci.pl
fakt.pl
tvn24.pl



























