5 mitów o wszawicy u dzieci. Powielają je nawet rodzice
Wszy potrafią dać w kość nie tylko zakażonym dzieciom, ale również ich rodzicom, którzy nieraz bezskutecznie próbują wyleczyć pociechę. Nim się obejrzą, pasożyty rozwijają się po raz kolejny. Ich obecność bardzo często wywołuje strach i odrazę, jednak odpowiada za to wiele nieprawdziwych, powielanych z pokolenia na pokolenie mitów. Te wcale nie muszą być prawdziwe, a co gorsza, często prowadzą do zaostrzenia problemu.
Wszawica u dzieci — zmora rodziców
Wszawica to choroba pasożytnicza, która może dotknąć każdego, niezależnie od miejsca zamieszkania, statusu społecznego, płci czy poziomu higieny osobistej. Głównym czynnikiem ryzyka jest bliski kontakt z osobami zakażonymi oraz liczba przypadków w danej populacji. Najczęściej na wszawicę chorują dzieci , zwłaszcza w tych miejscach, gdzie towarzyszą im rówieśnicy. Kontakty z nimi sprzyjają przenoszeniu pasożytów. Wspólna zabawa, przytulanie czy używanie tych samych przedmiotów, takich jak czapki czy szczotki do włosów, zwiększają ryzyko zakażenia.
Temat wszy powraca co roku, a walka z tymi pasożytami przypomina syzyfową pracę. Wszy pojawiają się w przedszkolach, szkołach i na koloniach. Dzieci często wstydzą się przyznać, że je mają, ponieważ jest to wstydliwa kwestia, z której rówieśnicy nie wahają się żartować. Wszystko przez fakt, że z posiadaniem wszy wiąże się wiele mitów, powielanych nie tylko przez najmłodszych, ale również ich rodziców.
Mity o wszach u dzieci
Wszy towarzyszą ludzkości od wieków, a my wciąż nie możemy uporać się z nimi raz na dobre. Sprzyja temu przede wszystkim powielanie mitów na ich temat. Wiele osób wierzy w nieprawdziwe informacje o pasożytach, nie wie, jak skutecznie się przed nimi chronić i z nimi walczyć. W rzeczywistości jest to o wiele bardziej skomplikowany i czasochłonny proces, niż mogłoby się wydawać. Przyjrzyjmy się poniższym mitom:
1. “Wszy rozwijają się u osób nieprzestrzegających zasad higieny osobistej”
Warto pamiętać, że wszy żywią się krwią, a nie brudem. Do rozwoju wcale nie potrzebują łupieżu czy łoju, który znajduje się na głowie osób niedbających o higienę. Na zakażenie się wszawicą wszyscy są narażeni w równym stopniu. Jaja tych owadów przyczepiają się do włosów substancją mocną niczym cement. Gnid nie da zmyć się wodą, ani szamponem, a często nawet specjalistyczne środki mają z tym duży problem. Dopóki wszy nie zostaną wykryte, nie znikną, niezależnie od tego, jak często myje się głowę.
2. Wszy wolą długie włosy"
To bardzo często powielany mit , który nie ma w sobie za grosz prawdy. Pasożyty wcale niełatwo jest dostrzec na głowie, najczęściej odkrywa się je dopiero, gdy we włosach rozwija się 2-3 pokolenie owadów. Swoją barwą oraz umiejętnościami chowania są przystosowane do tego, by zostać wykryte jak najpóźniej. I to niezależnie od tego, jaką długość mają włosy.
Mity o wszach u dzieci
3. “Wszy skaczą z głowy na głowę”
Wbrew powszechnym przekonaniom wszy wcale nie skaczą . Posiadają umiejętności, które pozwalają im szybko i sprawnie poruszać się między włosami, jednak jest to ruch pełzający. A rozprzestrzeniają się między ludźmi, którzy mają ze sobą bezpośredni kontakt — włos przy włosie. Sporadycznie dochodzi również do zakażenia przedmiotów, które mają styczność ze skórą głowy, jak czapka czy szczotka do włosów, jednak tylko wtedy, gdy niedawno używała ich osoba zakażona wszawicą. Wszy nie są bowiem w stanie przeżyć bez żywiciela więcej niż 2 doby.
4. “Wszy zawsze powodują silne swędzenie”
Okazuje się, że świąd nie występuje zawsze i u każdego. Wiele osób w ogóle nie odczuwa swędzenia, a wszy swobodnie panoszą się na ich głowach. Z drugiej strony są też takie osoby, które po pierwszych ugryzieniach mają tak silny odczyn zapalny, że przyczyny szukają w alergiach na np. szampon. Mało tego, świąd pojawia się dopiero jakiś czas po zakażeniu, ponieważ wczesne stadia wszawicy wcale go nie wywołują. To właśnie dlatego tak ważne jest profilaktyczne przeglądanie włosów, by móc zawczasu zaradzić problemowi.
5. "Wszy były i będą — nie da się z tym nic zrobić"
Temu przekonaniu winny jest fakt, że wszawica często uchodzi za wstydliwy problem, który wiele dzieci, jak i dorosłych, stara się ukryć. To właśnie na tym polega błędne koło: jedno dziecko zaraża kolejne, a potem rodzice starają się dyskretnie zwalczyć problem. Ukrywanie wszawicy wcale nie jest rozwiązaniem — jeśli to zaakceptujemy, znacznie łatwiej będzie się z nią uporać.
Zobacz także:
PIT 2024. Zaznacz to pole, aby otrzymać wyższy zwrot na dziecko
Psycholożka chce zniesienia egzaminu z matematyki na maturze. “Nie każdy ma predyspozycje”
„Badanie kompetencji ruchowych młodzieży szkolnej”. To czeka nawet małe dzieci w przyszłym roku