Wyszukaj w serwisie
przed ciążą ciąża małe dziecko przedszkolak uczeń
Dziecko.Pacjenci.pl > Uczeń > Dzieci zatruły się oparami preparatów na nornice. Są w ciężkim stanie. Eksperci tłumaczą, jak do tego doszło
Daria Siemion
Daria Siemion 24.10.2024 12:22

Dzieci zatruły się oparami preparatów na nornice. Są w ciężkim stanie. Eksperci tłumaczą, jak do tego doszło

Opryski
Fot. Canva, materiały prasowe

Dwoje 9-latków zatruło się oparami środków przeciwko nornicom. Czy tej tragedii dało się uniknąć i co można zrobić, aby podobne zdarzenia nie miały miejsca w przyszłości? Na te pytania odpowiadają eksperci.

Dwoje dzieci z gospodarstwa pod Płońskiem (woj. mazowieckie), 9-letnie bliźnięta, chłopiec i dziewczynka, przebywa w szpitalu w Warszawie po zatruciu silnie toksycznym środkiem do zwalczania gryzoni. 

Prokuratura Rejonowa w Płońsku informuje, że sprawa jest badana pod kątem nieumyślnego spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia. 

Głos w sprawie zabrali też eksperci w zakresie stosowania środków przeciwko gryzoniom.

Dzieci zatrute oparami preparatu przeciwko nornicom

Zatrucie miało miejsce w połowie października na terenie gospodarstwa w okolicach Płońska, gdzie ojciec dzieci stosował preparat przeciwko nornicom. Ze wstępnych ustaleń prokuratury wynika, że opary środka mogły przedostać się do domu, co doprowadziło do zatrucia rodzeństwa. 

Objawy wystąpiły najpierw u chłopca, który trafił do szpitala w Płocku, a następnie do Warszawy. Dwa dni później podobne symptomy pojawiły się u jego siostry, którą również przetransportowano do warszawskiej  placówki.

Od 1 listopada nowe zasady zasiłków rodzinnych. Podano kryteria dochodowe i wysokość świadczeń Pielęgniarka: Rodzic ma duży wpływ na poprawne wykonanie testu na COVID-19 u dziecka

Chłopiec i dziewczynka w ciężkim stanie

Stan dzieci jest określany jako ciężki. Po przyjęciu do szpitala zarówno chłopczyk, jak i dziewczynka wymagali reanimacji oraz podłączenia do aparatury podtrzymującej życie. 

Dr Michał Buczyński z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego WUM wyjaśnił w rozmowie z TVN24, że chłopiec trafił do szpitala w środę, a jego siostra dwa dni później. Oboje mieli skrajnie ciężkie objawy zatrucia, w tym problemy z oddychaniem i zatrzymanie krążenia.

Prokuratura bada sprawę. Jak do tego doszło?

Prokuratura prowadzi śledztwo, badając okoliczności zatrucia. Weryfikowane będą zarówno miejsce zastosowania preparatu, jak i posiadane przez ojca dzieci certyfikaty na jego użycie. W toku postępowania zostanie również powołany biegły z zakresu toksykologii.

Tymczasem Paweł Kaczmarczyk, Quality Dyrektor w  firmie Rentokil Initial Polska zajmującej się deratyzacją, zwraca uwagę na poważne ryzyko związane z niewłaściwym stosowaniem środków fumigacyjnych. 

– Do zatrucia doszło, gdyż prawdopodobnie zastosowano preparat, który jest silnie toksyczny i niebezpieczny dla ludzi. Nie zachowano odpowiednich procedur związanych z jego użyciem. Środków tych nie wolno stosować w pobliżu miejsc, gdzie mieszkają lub pracują ludzie, a po każdym takim zabiegu należy przewietrzyć pomieszczenia i zbadać skład powietrza – tłumaczy Pacjentom.

Ekspert dodaje, że charakterystyczny zapach migdałów powinien być sygnałem do natychmiastowego opuszczenia pomieszczeń, w których zastosowano środek oraz wezwania odpowiednich służb, np. Straży Pożarnej. 

– Zasady bezpiecznego stosowania są szczegółowo opisane w dokumentacji preparatu. Ich przestrzeganie jest kluczowe dla bezpieczeństwa, a brak odpowiednich szkoleń i certyfikatów może prowadzić do zagrożenia zdrowia i życia ludzi  – podkreśla Kaczmarczyk.

Ekspert: Są bezpieczniejsze alternatywy

Sprawę dla Pacjentów komentują również inni specjaliści. Maciej Wargocki, ekspert z Rentokil Initial Polska, podkreśla, że istnieją nowoczesne i bezpieczniejsze alternatywy dla użytych roślin. 

– Wprowadzenie automatycznych rozwiązań, takich jak pułapki wyposażone w czujniki ruchu, pozwala ograniczyć bezpośredni kontakt z gryzoniami, co usprawnia proces ich eliminacji i zwiększa higienę. Dodatkowo, stosowanie nietoksycznych substancji fluorescencyjnych umożliwia śledzenie aktywności gryzoni i szybkie określenie miejsc, które wymagają interwencji, co zmniejsza potrzebę stosowania chemicznych środków zwalczających – wyjaśnia Wargocki.


Zobacz też:

Twoje dziecko ma przepisane inhalacje ze sterydów? Nie zapomnij o tej jednej rzeczy – radzi pediatra

Jelitówka u dzieci. W Warszawie już pełno chorych. Jak pomóc dziecku przy grypie żołądkowej?

Dzieci chorują na potęgę. Odpowiada za to RSV – jeden z najpowszechniejszych wirusów