Dziecko.Pacjenci.pl Uczeń Zobaczyłam pracę domową w zeszycie mojego syna i się wściekłam. Tak nie powinno być!
Fot. Shutterstock

Zobaczyłam pracę domową w zeszycie mojego syna i się wściekłam. Tak nie powinno być!

18 września 2023
Autor tekstu: Aneta Zabłocka

Nie zgadzam się na to i w poniedziałek otwarcie powiedziałam pani w szkole, że mój syn nie będzie odrabiał lekcji zadanych do domu. Jest w pierwszej klasie, a zlecanie pracy domowej tak małemu dziecku jest męczeniem go ponad siły.

Nie spodziewałam się, że mój syn tak dobrze poradzi sobie z adaptacją w szkole. Już po pierwszym tygodniu był nią zachwycony. Byłam jednak z każdym dniem mniej zadowolona z tego, co znajdowałam w jego zeszytach.

Praca domowa - co mówi prawo?

Niestety dla wielu uczniów i rodziców - praca domowa jest legalna i usankcjonowana w prawie. Zgodnie z art. 98 ust. 1 ustawy z 14 grudnia 2016 r. Prawo oświatowe (Dz.U. z 2019 r. poz. 1148, ze zm.) statut szkoły ustala formy pracy ucznia oraz jego oceny. Na tych listach zawsze znajdują się prace domowe.

Według zaleceń Rzecznika Praw Dziecka zadawanie pracy domowej zawsze powinno być celowe oraz dostosowane do indywidualnych potrzeb ucznia. Zadania zlecone do wykonania w domu, nie mogą obciążać dziecka i zabierać mu czas przeznaczony na odpoczynek, relacje z rodzicami i regulację emocji.

Tylko że właśnie ten czas zabiera każda praca domowa. Ja się na to nie zgadzam. Szczególnie w przypadku młodszych dzieci.

pexels-arthur-krijgsman-4019754.jpg

Praca domowa dla pierwszaka

Nie wyobrażam sobie, aby dzieci w pierwszych klasach szkoły podstawowej miały zadawaną pracę domową. Nie widzę w tym sensu. Uczeń dopiero zaczyna swoją przygodę ze szkołą i w pierwszych miesiącach powinna być ona dla niego terenem, który bez przeszkód może poznawać i się z nim oswajać.

Praca domowa dla pierwszaka to przyjście do domu i opowiedzenie rodzicom, czy fajnie się bawił z kolegami, poznał ciekawe fakty, podobało mu się pisanie literek i cyfr. To wszystko.

Gdy zobaczyłam w zeszycie mojego dziecka kartkę A4 z ośmioma pustymi linijkami do napisania litery "O", a do tego zaznaczone jeszcze trzy wersy do powtórek w zeszycie w trzy linie, ręce mi opadły. Czy naprawdę ktoś myślał, że po wyczerpującym dla mojego dziecka tygodniu, w którym było przytłoczone otaczającymi go odgłosami, lekcjami, podróżami autobusem, zmarnuję weekend na ślęczenie nad pracą domową?

To nawet nie nauczyciele, to rodzice

Nie postawa nauczycieli mnie zdumiewa w tej kwestii najbardziej, ale rodziców. Już na rozpoczęciu roku szkolnego, matki domagały się zadawania prac domowych i były ciekawe, kiedy pojawią się pierwsze.

Nie przesadzę, gdy powiem, że przecierałam oczy ze zdumienia. I choć wychowawczyni powiedziała wtedy, że nie przewiduje w najbliższym czasie zadawania lekcji do domu, najwyraźniej uległa presji.

Na kolejnym zebraniu znów te same osoby dopytywały o prace domowe. Czy informacje o nich będą pojawiały się w dzienniku elektronicznym? Jak często będą zadawane? Czy tylko z "języka polskiego", czy trzeba się przygotować na inne zagadnienia?

Nie wyobrażam sobie, że mogłaby być w pierwszej klasie kategoria wiedzy, która przekroczy umiejętności pojmowania rodzica. Dlatego apeluję, by puknąć się w głowę. I zamiast rzucać do pracy z podręcznikiem, by wkuwać z dzieckiem "O" i "A", po prostu z nim odpocząć.

Dzień w szkole - co robi z mózgiem dziecka

Spędzanie całego dnia w szkole to dla dziecka prawdziwa katorga. W dodatku taka, z której wcale nie musi zdawać sobie sprawy. Jego mózg jest obciążony ponad miarę, a to może przekładać się na odczuwanie:

  • ciągłego stresu i zmęczenia,
  • zmniejszonej koncentracji,
  • nadwrażliwości słuchowej,
  • problemów ze snem,
  • problemów ze znajdowaniem i odpowiadaniem na zainteresowania przyjaciół,
  • trudności w nauce,
  • ciągłego rozdrażnienia i potrzeby wyładowania agresji.

Czy naprawdę warto dokładać zatem dzieciom pracy domowej i zirytowanego rodzica nad głową? Czy nie lepiej dać sobie i im spokój? Wreszcie usiąść po całym dniu roboty i robić "nic"?

Po całym dniu w szkole dziecko potrzebuje ciszy. A tą najbardziej wartościową znajdzie w ramionach rodzica, gdy razem odpoczywają. A nie w czasie wymuszonego ślęczenia nad lekcjami.

Zobacz też:

Zapytaliśmy was o powrót mundurków szkolnych. Takich odpowiedzi się nie spodziewaliśmy

Chłopiec upokorzony na stołówce. Pani wyrwała głodnemu dziecku talerz z zupą

Matka wpadła w złość, gdy zobaczyła pracę domową swojej córki. Niewiarygodne, co nauczyciel kazał zrobić uczniom

Minister Czarnek nazwał dzieci "patologią". Uczniowie właśnie mu odpowiedzieli
Ksiądz pokazał, co się dzieje na lekcji religii. To nagranie nie pozostawia złudzeń
Obserwuj nas w
autor
Aneta Zabłocka

Redaktorka naczelna i dziennikarka z wieloletnim doświadczeniem w polskich mediach. Absolwentka polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Interesuje się zdrowiem psychicznym i nowoczesnymi metodami wychowania. Zwolenniczka otwartych rozmów na temat traumy pokoleniowej i zmian społecznych. Prywatnie mama dwójki chłopców.  

Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: redakcja@pacjenci.pl
przed ciążą ciąża małe dziecko przedszkolak uczeń pacjenci