Przeżył śmierć kliniczną trzy razy. Powiedział, co zobaczył "po drugiej stronie"
Landon Kemp był małym chłopcem, gdy w 1997 roku on i jego rodzina uczestniczyli w bardzo poważnym wypadku samochodowym. To właśnie wtedy mężczyzna “umarł” trzy razy w ciągu jednego dnia. Po latach postanowił opowiedzieć o swoich przeżyciach związanych ze śmiercią kliniczną. Zdradził również, co widział w niebie. “Widziałem moje rodzeństwo, mimo że nikt nigdy mi o nich nie powiedział” – przyznał mężczyzna.
Śmierć kliniczna – temat zainteresowania naukowców
Relacje osób, które przeżyły śmierć kliniczną potrafią być niezwykłe i często zawierają podobne opisy: spokój, poczucie bezpieczeństwa i doświadczenia pozbawione strachu i bólu, nawet w sytuacjach wywołujących ogromne emocje. Belgijscy naukowcy, którzy w 2015 roku analizowali tego typu historie zauważyli, że większość pacjentów opisywała uczucia trudne do porównania z codziennymi doświadczeniami, w tym wrażenia unoszenia się, przebywania poza własnym ciałem czy przemieszczania się w stronę światła. Wyjątkowo rzadko wspominano o negatywnych emocjach.
Przypadki wielokrotnej śmierci klinicznej, takie jak historia mężczyzny z USA, który trzykrotnie „umierał” jednego dnia, są jeszcze bardziej wyjątkowe i wzbudzają zainteresowanie zarówno naukowców, jak i ludzi próbujących zgłębić naturę tych tajemniczych przeżyć, jak śmierć kliniczna.
Gdy miał 8 lat, przeżył bardzo trudny wypadek samochodowy
Wypadek rodziny Kempów miał miejsce w Karolinie Północnej, gdy wszyscy wracali z kościoła. Karetka pogotowia, która z nieznanych przyczyn wjechała na skrzyżowanie, uderzyła w bok samochodu, w którym podróżowali Andy, Julie i ich syn Landon. W wyniku tego potężnego zderzenia Andy zginął na miejscu. Wrak pojazdu był tak zniszczony, że początkowo ratownicy nie zdawali sobie sprawy, że w środku znajduje się także Landon.
Chłopiec, mając wtedy zaledwie 8 lat, przeżył to dramatyczne wydarzenie i został uratowany, mimo że znajdował się w stanie krytycznym. W czasie hospitalizacji trzykrotnie przeżył śmierć kliniczną, co było momentami dla niego pełne intensywnych przeżyć, gdzie jak wspomina, miały ogromny wpływ na jego życie. Zdaniem medyków mały pacjent mógł mieć trwale uszkodzony mózg z powodu długotrwałego braku tlenu, którego doświadczył. Landon nie dość, że uniknął uszkodzenia mózgu, to w dodatku jest jedną z nielicznych osób, które doświadczyły śmierci klinicznej. Zdaniem takich osób, “tymczasowo poszły ”do nieba".
Spotkał Jezusa
Matka chłopca wspomina, że gdy Landon się obudził, poszła powiedzieć mu o śmierci ojca, ale syn przerwał jej, wyjaśniając, że już o tym wie, gdyż widział swojego tatę w niebie. “Pamiętam, że mogłem zobaczyć mojego tatę i jego przyjaciela Olana Palmera, który zmarł niecały miesiąc przed nim” - wyznał Landon po latach.
Mężczyzna wspomniał także, że "w niebie" spotkał Neala Palmera, syna Olana, który zginął na czterokołowcu wiele lat wcześniej. To jeszcze nie wszystko, gdyż w rozmowie z mediami mężczyzna stwierdził, że poznał dwójkę swojego rodzeństwa, a jego mama - Julie miała dwa poronienia podczas wcześniejszych ciąż, zanim urodził się Landon. Mężczyzna wspominał, że każde z jego doświadczeń bliskich śmierci było inne, natomiast jedno z nich miało wyjątkowy charakter - gdy spotkał Jezusa. Jak dodał, Jezus przyszedł do niego i przekazał mu, że musi wrócić na Ziemię, aby być dobrym chrześcijaninem i dzielić się swoją wiarą z innymi. To doświadczenie wywarło na nim głębokie wrażenie i, jak twierdzi, wpłynęło na jego dalsze życie, nadając mu silniejsze poczucie misji.
Doświadczenia bliskie śmierci, takie jak te, które przeszedł Landon, mają swoje podstawy naukowe. Badania wykazały, że po zatrzymaniu akcji serca ludzki mózg nie przestaje działać od razu, co może tłumaczyć różnorodne wizje i doznania, które relacjonują osoby doświadczające śmierci klinicznej. Naukowcy zauważyli, że mózg może nadal funkcjonować i wykazywać aktywność przez krótki czas po zatrzymaniu krążenia. To zjawisko może być wynikiem nagromadzenia neuroprzekaźników, które mogą prowadzić do intensywnych przeżyć, takich jak poczucie spokoju, jasność umysłu czy wizje. Niektóre badania sugerują, że nawet po godzinie bez dostępu do tlenu mózg może doświadczać sporadycznych wybuchów aktywności, co może mieć znaczenie podczas resuscytacji.
Te obserwacje skłaniają do refleksji na temat świadomości i tego, co dzieje się z naszym umysłem w momentach skrajnego stresu lub bliskości śmierci. Są to obszary, które wciąż wymagają dalszego badania i zgłębiania, a doświadczenia osób, które przeszły przez te momenty, dostarczają cennych informacji.
Czytaj też:
Mówią na niego "śmierć", powoduje choroby. Polacy jedzą go 40 kg rocznie
Ten zapach jest zwiastunem śmierci. Jest wyczuwany przez umierającą osobę
Co robić, jeśli bliski zmarł w domu? Tych przesądów unikaj