Lepiej się leczy infekcje, gdy temperatura jest wyższa. Pediatra wyjaśnia, czy warto zbijać gorączkę
Gdy maluch zaczyna chorować, zwykle pojawia się u niego podwyższona temperatura ciała. Dla rodziców to niepokojący objaw. „Rozpalone” dziecko szybciej się odwadnia, a to sytuacja niebezpieczna. Dlatego podajemy syropy przeciwgorączkowe.
Często mamy jednak dylemat – w którym momencie podać ten lek? Gdy tylko zauważymy rumieńce na policzkach pociechy i ciepłe czółko? Czy może lepiej trochę poczekać? Najlepiej posłuchać się lekarza, bo jak się okazuje, zbyt szybka interwencja może przynieść skutek odwrotny od oczekiwanego.
Czym właściwie jest gorączka?
Kiedy dziecko (ale i dorosły człowiek) „łapie” infekcję – przeziębienie, katar – zwykle podnosi się także temperatura jego ciała. I dobrze! Tak działa nasz mechanizm obronny, dzięki niemu przyspiesza odpowiedź immunologiczna. Choć to może się wydać trochę dziwne, gorączka jest potrzebna, mało tego – im wyższa, tym ten system działa lepiej (co oczywiście – w ramach dopuszczalnej normy). Z kolei uparte jej zbijanie może po prostu wydłużyć chorobę.
Co nauka mówi na temat gorączki?
Z badań prof. Mike’a White’a z Manchester Academic Health Sciences Centre na University of Manchester, jak podaje PAP, wynika, że:
„Gorączka jest potrzebna, bo przyspiesza komórkowy 'zegar' kontrolujący odpowiedź organizmu na infekcje. Ważnym elementem tego zjawiska jest kompleks białkowy o nazwie NF-kB. Aktywacja tych białek następuje wtedy, gdy organizmowi zagrażają chorobotwórcze bakterie czy wirusy, ciało jest zranione lub tworzy się guz. NF-kB wnikają do wnętrza jądra komórki, 'włączając' i 'wyłączając' odpowiednie geny. W przypadkach, kiedy aktywacja białek NF-kB wymyka się spod kontroli, pojawiają się schorzenia autoimmunologiczne o podłożu zapalnym: łuszczyca, reumatoidalne zapalenie stawów , choroba Leśniowskiego - Crohna ”.
Jednak kiedy dziecko zaczyna chorować, pierwszym odruchem większości rodziców, jest podanie mu leku na zbicie temperatury. Boimy się gorączki, bo „rozpalone” dziecko wygląda słabo: pokłada się, nie ma siły się bawić, źle się czuje, nie ma apetytu, no i – może się odwodnić. Jednak
lekarze coraz częściej podkreślają, że z obniżaniem gorączki wcale nie trzeba się tak spieszyć.
Kiedy zbijać gorączkę u dziecka?
Podobnego zdania jest znany pediatra i immunolog Wojciech Feleszko (@dr_feleszko na Instagramie). „Gorączka jest symptomem, który w jakiś sposób jest korzystny” – mówi. Wyjaśnia, że ewolucja celowo wyposażyła nas w ten mechanizm podwyższania temperatury ciała, ponieważ wpływa to niekorzystnie na namnażanie się wirusów , a z kolei korzystnie na funkcje komórek układu odpornościowego. „Lepiej się bronimy, kiedy temperatura ciała jest wyższa” – podkreśla lekarz.
Gorączka związana jest także z wydzielaniem pewnych substancji, mediatorów w ciele człowieka, które sprawiają, że mamy ochotę położyć się do łóżka i nie marnujemy energii, którą powinniśmy przeznaczyć na walkę z drobnoustrojem.
No, ale przecież nie jest też tak, że gorączki mamy nigdy nie zbijać. Pediatra podaje „wytyczne”:
-
Zaleca się sięganie po lek przeciwgorączkowy dopiero
gdy
temperatura ciała
przekroczy 38 stopni
(a nawet 38,5 stopnia).
- Wyjątkiem jest sytuacja, w której dziecko źle się czuje: „Jeśli dziecko mimo niższej temperatury czuje się bardzo źle – jest osłabione, apatyczne lub skarży się na silny dyskomfort – warto wtedy rozważyć zbicie temperatury wcześniej”.
Zobacz także:
Kobietom w ciąży zdarza się to nagminnie. Ich dzieci mogą mieć opóźnienia w rozwoju
Te używki sieją spustoszenie w polskich szkołach. Rząd zamiata problem pod dywan
Tak rozwija się nowotwór u dziecka. To pierwsze objawy