Dziecko.Pacjenci.pl Przedszkolak Czy dziecku dzieje się w przedszkolu krzywda? Psycholożka wyjaśnia, jak to sprawdzić
Fot. Freepik

Czy dziecku dzieje się w przedszkolu krzywda? Psycholożka wyjaśnia, jak to sprawdzić

27 kwietnia 2024
Autor tekstu: Marta Uler

W ostatnim czasie w mediach pojawiło się wiele informacji na temat złego traktowania dzieci w żłobkach i przedszkolach. W Drobinie opiekunki szarpały kilkulatki i zamykały je za karę w toalecie,  w Legionowie obrażały i straszyły, nie przebierając przy tym w słowach, podobnie działo się w placówce w Bydgoszczy.

By prawda wyszła w końcu na jaw, rodzice musieli uciekać się do takich sposobów, jak potajemne nagrywanie nauczycielek. To straszne, kiedy małe i kompletnie bezbronne dzieci są krzywdzone, kiedy się nimi pomiata. O tym, jak rozpoznać, że dziecku w placówce dzieje się coś złego, rozmawiam z psycholożką, Jagodą Buczyńską-Kozłowską.

Uważnie obserwujmy dzieci

Marta Uler, Portal Parentingowy: Małe dziecko, które czasem nawet nie umie jeszcze mówić, a tym samym nie jest w stanie się poskarżyć, może być narażone w przedszkolu lub żłobku na złe traktowanie przez opiekunów, a czasem wręcz na przemoc. Jak rodzic może rozpoznać, że maluchowi dzieje się krzywda? Bo fakt, że płacze przed wyjściem do przedszkola, albo nie chce rozstać się z mamą, wcale nie musi świadczyć o tym, że z placówką jest coś nie tak.

Jagoda Buczyńska-Kozłowska: W zależności od tego, jak na tę sytuację spojrzymy, to rozróżnienie, czy dziecku dzieje się krzywda, czy też po prostu przeżywa separację z bliskimi, może być albo łatwe, albo trudne. Jeżeli rodzic inwestuje w swoją dobrą relację z dzieckiem, to jest czujny i dość szybko zacznie wyłapywać, że coś się dzieje.

Standardem jest to, że na początku dzieciaczki niechętnie rozstają się z rodzicami i nie zawsze ten początek przedszkola jest taki, jak byśmy sobie tego życzyli. Jest trochę płaczu, stresu, itd. To może trwać przez pewien czas, kilka tygodni. Ale w moim odczuciu, jeżeli taka sytuacja się powtarza, trwa np. miesiąc, to już zaczyna być niepokojące. Powinniśmy bliżej się temu przyjrzeć.

Na co zwracać uwagę? Na wszystko! Począwszy od tego, w jakim stanie nasze dziecko wychodzi ze żłobka, czy przedszkola. Jeżeli jest w jakiś sposób zaniedbane, np. ma rozerwaną koszulkę, a nikt nas nie informował, że to się stało w wyniku zabawy, albo ma bez przerwy przemoczoną pieluchę, rozwiązane buty, rozczochrane włosy, to już powinna nam się zapalić czerwona lampka. Choć oczywiście mówimy tu o przypadkach skrajnych, drastycznych.

Zwracałabym uwagę na to, jak dziecko reaguje na panie opiekunki . Jak wygląda np. przywitanie z taką "ciocią”. Czy maluch biegnie do niej wesoło, czy raczej gdzieś się chowa, unika tego kontaktu. I jaka jest reakcja tych opiekunów. Serdeczna, czy chłodna? A może w ogóle nie patrzą na dzieci, które wchodzą do sali.

Fot. Pixabay/ Design_Miss_C

Opiekunki nie traktują wszystkich dzieci jednakowo

Wchodząc do przedszkola, dziecko nie musi wcale być szczęśliwe, o czym już mówiłyśmy. Dla mnie, jako mamy, wyznacznikiem tego, czy dziecku w placówce jest dobrze, jest jednak wyjście. Skoro nie mogę się doczekać, aż mój syn wreszcie wyściska wszystkie panie i "raczy” ze mną pójść do domu, to chyba dobry znak?

Zdecydowanie! Jeśli dziecko żegna się wylewnie, przytula "ciocie”, całuje, to raczej nie mamy się czym martwić. Ale jeśli na widok rodzica, wszystko rzuca i czym prędzej wybiega z sali? Tu już bym się zastanawiała. Dzieci są różne, mają inne temperamenty, mogą też jedne panie lubić mniej, drugie bardziej, to oczywiste. Ale jeżeli tę relację rodzic odbiera negatywnie, obserwuje, że ona się powtarza, to także jest to sygnał, by bliżej się tej kwestii przyjrzeć.

Dzieci często fantazjują. Wymyślają różne historie i naprawdę czasem ciężko wyczuć, czy to, o czym opowiadają, miało faktycznie miejsce, czy nie. Albo interpretują różne zdarzenia na swój sposób. Przykładowo maluch może zostać potrącony niechcący przez kolegę, koleżankę, czy właśnie przez nauczycielkę, a mówić, że ten kolega, czy pani "go bije”. Jednorazowy wypadek może przeżywać i traktować, jakby coś działo się systematycznie. Jak możemy to w ogóle zweryfikować?

Czasami trzeba dzieci obserwować w zabawie, w tym co robią spontanicznie, w domu. Jeżeli widzimy, że maluch przejawia coraz więcej smutku, zamyka się w sobie, skarży się na bóle brzucha, głowy, obgryza paznokcie, nie ma apetytu, płacze przez sen, wybudza się, moczy się w nocy, a już spał bez pieluchy, nie chce mu się w nic bawić, albo przeciwnie – pojawiają się jakieś zachowania agresywne, wcześniej nieobserwowane, np. misiek bije miśka, to już zaczęłabym się zastanawiać, co się dzieje.

Ważna kwestia: dziecku z reguły łatwiej jest powiedzieć, że bije go kolega, niż, że “ciocia” z przedszkola robi mu coś złego. Zwłaszcza, gdy ta “ciocia” dla kogoś innego jest zupełnie inna – miła i przyjemna. Dziecku zależy na tym, żeby nie skarżyć na nią, ale zrobić coś, by i dla niego była taka przyjazna. A to na pewno nie jest tak, że te panie każde dziecko traktują jednakowo. No chyba, że są już wyjątkowo sfrustrowane i przemoc z ich strony pojawia się w stosunku do wszystkich. Z reguły “obrywają” te dzieci, które są bardziej ruchliwe, zwracające na siebie uwagę. Lub – te delikatne, nieśmiałe, które nie chcą się dołączyć do zabawy, chowają się, ”psują” paniom plan.

Mamy podejrzenia, nie mamy dowodów - co robić?

Kiedy już domyślamy się, i wiemy z dużą dozą prawdopodobieństwa, że dzieje się coś złego, np. dziecko wyzna, że siedziało za karę w łazience i mu wierzymy, co mamy robić? Przecież dowodów nie mamy. Jak mamy o tym rozmawiać i z kim?

Oczywiste jest to, że kiedy wprost zwrócimy opiekunce uwagę: “Słyszałam, że popychała pani moje dziecko”, to ona się tego wyprze. Możemy się nagle dowiedzieć od niej, że nasze dziecko źle znosi przedszkole i zaczyna konfabulować. Ja bym odwróciła sytuację. Zaczęłabym rozmowę od pytania: ”Czy pani czegoś ode mnie nie potrzebuje? Bo to moje dziecko, mogę przekazać jakąś radę, jak z nim funkcjonować”. Warto zapytać, jak się to dziecko zachowuje, czy nie ma z nim żadnych problemów.

A w międzyczasie pilnie obserwować, co się dzieje – jak zareaguje dana opiekunka? Można powiedzieć: “Moje dziecko bardzo źle znosi zamykanie w małych pomieszczeniach”, ”Moje dziecko źle znosi przymuszanie do jakichś aktywności z innymi dziećmi”. W ten sposób wysyłamy lekką sugestię i sprawdzamy, jak pani na nią reaguje.

Ale kiedy sytuacja się powtarza, dziecko się skarży, płacze, już bezwzględnie należy powiedzieć: "Wiem, że dzieją się tu złe rzeczy”. Trzeba też zwrócić się do dyrekcji placówki i przekazać, że mamy takie, a takie informacje od dziecka – a nie jest ono skłonne do kłamania – a ponadto dziecko nie lubi chodzić do przedszkola/żłobka, dziwnie reaguje na opiekunki. Są to oczywiście już skrajne sytuacje.

Dziecko, które doznało w przedszkolu, czy żłobku, jakiejś krzywdy, na pewno nie będzie chciało już tam więcej chodzić, choć to pewnie zależy od rozmiarów tej krzywdy oraz charakteru dziecka. Ale z dużym prawdopodobieństwem to miejsce nie będzie mu się dobrze kojarzyło. Co wtedy? Zmieniać placówkę?

Jeżeli wydarzyło się w tym przedszkolu coś naprawdę nieciekawego, złego, i wiemy, że "ta” pani wciąż tam pracuje, to tak. Jestem za tym, żeby dziecko separować z tego miejsca. Chyba, że jest to sytuacja nie do końca pewna, jednorazowa, może przypadkowa. Do każdego takiego zdarzenia trzeba podejść indywidualnie, i jeśli np. chodzi o jakiś przypadek – pani przechodząc uderzyła dziecko łokciem –  należy to dziecku wytłumaczyć.

Ale niezależnie od tego, czy zabieramy dziecko z przedszkola, czy nie, "ta” pani powinna dziecko – bezwzględnie – przeprosić, a przeprosiny powinny odbyć się w obecności rodziców. Także wtedy, gdy już zdecydowaliśmy o zmianie placówki, bo sam ten ruch nie zamyka tematu. Dziecko musi być przeproszone. Wyjątkiem oczywiście jest sytuacja, w której ono samo tego nie chce – np. boi się tej pani.

W przypadku prawdziwej przemocy, czy to fizycznej, czy psychicznej, przydaje się pomoc specjalisty. Co możemy sami zrobić, w domu? Dbać o relację z dzieckiem, być uważnym, kiedy się bawi. W przedszkolu – dalej obserwować to, jak dziecko tam funkcjonuje.

Trojaczki z Tarnowa znalazły kochający dom. Chłopcy trafią do rodziny zastępczej
Jak wychować szczęśliwe dziecko? 9 minut dziennie wystarczy
Obserwuj nas w
autor
Marta Uler

Psychodietetyczka, dietoterapeutka i dziennikarka z 20-letnim stażem. Ukończyła także kurs dietetyki i odchudzania. W swoich artykułach porusza tematy z zakresu zdrowia fizycznego i psychicznego, ale także właściwego odżywiania, prawidłowych nawyków życiowych, a także wszystkiego, co dotyczy dzieci. Prywatnie mama dwóch chłopców – nastolatka, który właśnie zaczyna najbardziej burzliwy okres w swoim życiu oraz uroczego przedszkolaka.

Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: redakcja@pacjenci.pl
przed ciążą ciąża małe dziecko przedszkolak uczeń pacjenci