Szczepienia między lekcjami? Nowy pomysł ma sporo zwolenników
Do lat 90. ubiegłego wieku dzieci wychodziły ze szkół do pobliskiej przychodni na szczepienie. Rodziców nikt nie pytał, ewentualnie zastrzyki robiła szkolna pielęgniarka. Teraz to byłoby nie do pomyślenia.
Jednak ci rodzice, którzy dzieci chcą zaszczepić, nowym pomysłem będą zachwyceni. Bo jest szansa, że dzieci w wieku szkolnym ominą niekończące się kolejki do przychodni i zostaną zaszczepione gdzieś między matematyką a angielskim.
Szczepienia wrócą do szkół
Szczepienie uczniów w placówkach oświatowych przećwiczyliśmy w pandemii. W 2021 roku zorganizowano w szkołach punkty szczepień przeciw COVID-19 i to się sprawdziło.
Teraz uczniowie mają otrzymać możliwość zaszczepienia się w placówkach przeciw HPV , a także, jeśli to okaże się konieczne, zgodnie z kalendarzem szczepień. Ministra zdrowia Izabela Leszczyna zapowiada, że to kwestia czasu - niedługiego czasu.
Dzieci mogą na tym skorzystać
Oczywiście nikt nie może podać dziecku szczepienia bez pisemnej zgdy rodzica, jednak są powody, dla których ci powinni chętnie je wyrażać. Dziś, żeby zaszczepić dziecko trzeba się z nim wybrać do przychodni po stronie dzieci zdrowych. A z tym, jak wszyscy wiemy może być problem.
Lekarz nie może odmówić pomocy choremu dziecku, ale pediatrów brakuje w całym kraju, miejscami sytuacja jest dramatyczna. Wcale nierzadko zdarza się, że w sezonie infekcyjnym szczepienia są zawieszone . Musi do nich kwalifikować lekarz, a ten często ledwie daje radę przyjąć pacjentów gorączką. Zdrowi muszą więc czekać.
Do tego ciężko to załatwić w wolnej chwili. Przychodnie pracują najczęściej w godzinach takich jak wszyscy. Oznacza to, że rodzic musi wziąć dzień urlopu, a dziecko opuścić dzień w szkole . Jeśli więc iniekcja może odbyć się w godzinach lekcyjnych, na miejscu - jest na nią łatwiej znaleźć czas.
Szkoły muszą się przygotować!
Do szczepienia w szkole nie wystarczy jednak pielęgniarka, która w niej pracuje. W placówce musi być lekarz, który będzie kwalifikował dzieci, pielęgniarka, która poda preparat. Szczepionki muszą być przechowywane w odpowiednich warunkach, a do tego na miejscu - dokładnie, jak w przychodni - musi znaleźć się zestaw przeciwwstrząsowy. Na wszelki wypadek. Ale to DA SIĘ ZORGANIZOWAĆ!
Teoretyczny problem może dotyczyć kart szczepień, które znajdują się w przychodni, do której zapisane jest dziecko. Jednak sposobów na uzupełnienie wpisów jest kilka. Po pierwsze w usługach prozdrowotnych postępuje cyfryzacja, więc szczepienie można wpisywać na Internetowym Koncie Pacjenta. Dodatkowo uczeń, lub jego rodzic na zebraniu, mógłby otrzymywać zaświadczenie, które w dowolnym momencie mógłby dostarczyć do lekarza pierwszego kontaktu. Ponownie: da się!
Tylko czy ludzie będą tego chcieli?
Obecnie dzieci 12- i 13-letnie można bezpłatnie zaszczepić dwoma bezpiecznymi preparatami przeciw HPV. Wirus brodawczaka ludzkiego odpowiada m.in. za nowotwory szyjki macicy, gardła, głowy czy szyi. To jedyny nowotwór, przed którym mogą nas ustrzec szczepionki.
Czy warto? Warto! Jeśli tylko te rekomendowane iniekcje byłyby wykonywane w szkołach, to pomysł ma więcej plusów niż minusów, pytanie jest tylko jedno: czy znajdą się pediatrzy chętni do przeprowadzenia takich akcji?
Zobacz także:
Przez trzy lata przeczytają pięć książek. Nowa lista lektur zdumiewa
Pamiętacie fluoryzację? Ten koszmar powróci! Dentyści upominają się o szkoły
Wprowadzili w szkołach nietypową zasadę. Wyniki eksperymentu zaskoczyły nawet ich samych