Nie pozwól na to nigdy więcej. Pani z przedszkola nie ma prawa wyrywać ci dziecka
Nie pozwalałaś, by twoje dziecko płakało godzinami leżąc samotnie w łóżeczku gdy było niemowlęciem. Dlaczego więc masz godzić się na zostawianie go zalanego łzami w przedszkolu? Bo tak trzeba? Bo wszystkie dzieci płaczą? Bo to proces adaptacji?
Adaptacja, to wg. Słownika Języka Polskiego to przystosowanie się do określonych warunków. W tym przypadku do przedszkolnej rzeczywistości. A nie do wyrywania z rąk rodzica i płaczu przez pół dnia. Nie do poczucia opuszczenia przez mamę czy tatę. Nie do niepewności. Czy przedszkole może odmówić adaptacji?
Wyrywanie dziecka z rąk rodzica w drzwiach
Bardzo często w przedszkolnej szatni możemy zobaczyć karteczki: "Drodzy rodzice, do sali wchodzą tylko wasze dzieci". Tylko jeśli jesteś rodzicem trzylatka, który ten próg ma przekroczyć po raz pierwszy i jest przerażony, to wcale nie chcesz go tam zostawiać samego. I dobrze, bo to zachwiałoby poczuciem bezpieczeństwa twojego dziecka.
"Każde szanujące się miejsce, które kocha dzieci, szanuje rodziców, jest nastawione pozytywnie, miło i z otwartym sercem, umysłem i ramionami przeprowadza adaptację. Nie wyrywa dzieci na siłę, nie zamyka drzwi przed nosem, nie mówi, że ma się wypłakać i w końcu się przyzwyczai" - pisze na jednej z grup dla rodziców nauczycielka wychowania przedszkolnego.
Jej zdaniem właściwie przebiegająca adaptacja kończy się tym, że dziecko chce zostać samo z rówieśnikami i wychowawcą. A żeby to było możliwe, konieczne jest zdobycie zaufania dziecka przez nauczyciela. Z mamą czy tatą u boku łatwiej to zrobić.
Adaptacja oczyma dziecka
Jeśli przyprowadzasz dziecko, wstawiasz je za drzwi i znikasz - czuje się opuszczone. Jeśli mówisz dziecku, że zaraz wrócisz i nie wracasz za 3 minuty - czuje się oszukane. Jeśli pozwolisz, żeby wyrwano dziecko z twoich rąk - pokazujesz mu, że każdy obcy może przyjść i je zabrać.
Jeśli wchodzisz z dzieckiem do sali, pozwalasz mu pokazać sobie ulubioną zabawkę, siadasz na chwilę na podłodze - pokazujesz mu, że to miejsce jest przyjemne i bezpieczne. Jeśli wspólnie z nauczycielką rozmawiacie z nim o tym, co będzie robić w ciągu dnia, gdy wyjdziesz - wie, czego się spodziewać. Jeśli mówisz, że będziesz "zaraz po zupce" - to dziecko wie, na co czeka, bo na zegarku jeszcze się nie zna.
Weź urlop na początek i idź z dzieckiem do przedszkola. Wcale nie będzie tak, że przyzwyczai się do twojej obecności tam. Ale łatwiej mu będzie przejść przez ten trudny stresujący czas. Nie chodzi o to, żeby "oddać" dziecko i siedzieć pod drzwiami słuchając, jak płacze - wejdź do sali i spędź z nim trochę czasu. Następnego dnia zrób to samo, ale umów się z dzieckiem, że chwilkę zostanie też z panią. Każdego dnia dłużej, a w końcu pożegnacie się w drzwiach.
Prawidłowa adaptacja z korzyścią dla wszystkich
Zacznijmy od tego, że nie istnieje przepis, który mówiłby o zakazie przebywania rodzica z dzieckiem w sali. Nazywanie okresem adaptacyjnym czasu, kiedy zostawiasz płaczące dziecko w przedszkolu, to nieporozumienie. A przecież dla wszystkich prawidłowa adaptacja to mniej stresu. Dla dziecka, rodzica, ale też nauczycielek.
Argument, którym czasem podpierają się placówki, jest niedorzeczny. Mówienie rodzicom, że inne dzieci widząc ciebie, też będą chciały do mamy, nie ma żadnego umocowania w rzeczywistości. Dla nich ty jesteś tak samo obca, jak nauczycielka. Niektóre dzieci lepiej znoszą rozstanie z rodzicami, inne trudniej. To zależy od bardzo wielu rzeczy i cech dziecka. Kiedy przyjdzie czas - zostanie bez ciebie.
Brutalne, ale prawdziwe zdanie przeczytałam w poście jednej z mam, która ma za sobą adaptację dziecka: "W domu dziecka maluchy też w końcu przestają płakać, bo wiedzą, że nikt do nich nie przyjdzie". Nieukojony płacz, to ogromny stres dla dziecięcego mózgu. Trauma, która może zachwiać zaufaniem do osoby najbliższej. Dziecko w końcu idzie bez płaczu, bo wie, że to i tak nie pomoże, a nie dlatego, że chce. Poczekaj, aż naprawdę zaufa nauczycielkom.
Czego nie robić w czasie adaptacji
Nie straszyć dziecka - nigdy. Nie mów, że jak będzie się źle zachowywać, to zostanie na noc w przedszkolu. Nie strasz go, mówiąc, że "skończy się laba", że "zaczną się obowiązki". Przedszkole to wciąż czas nauki przez zabawę, miłych chwil w gronie rówieśników. To nadal beztroska, choć ubrana w pewne ramy.
Nie mów dziecku "nie bój się". Dopóki nie wypowiesz tych słów, nie pomyśli o strachu, ale jeśli powiesz to na głos, zrozumie, że jest taka opcja. Nigdy nie okłamuj dziecka i nie wychodź bez pożegnania. Przestrzegaj pór odbierania, ale mów "po zupce, po leżakowaniu, po podwieczorku" - to stałe punkty przedszkolnego grafiku i dziecko rozumie, co oznaczają.
Nie wchodź w konflikty z nauczycielką, wytłumacz, że dziecko i ty będziecie spokojniejsi, jeśli zrobicie to po swojemu. Wybraliście adaptację, która jest odpowiednia dla dziecka i dzięki temu skorzystacie wszyscy. Zawsze rozmawiaj z dzieckiem o przedszkolu w radosnym tonie. Niech opowiada, z kim się dziś bawiło, co podobało mu się najbardziej. To można zrobić dobrze!
Zobacz także:
Przedszkola tego wymagają, choć to sprzeczne z prawem. Rodzicu, musisz to wiedzieć
Rodzice się wściekną. Od września szykują się ogromne zmiany w przedszkolach
Zapomniane pasożyty wracają do przedszkoli. Nie biorą się z brudu, a ze wstydu