Dziecko.Pacjenci.pl Uczeń Nie mają prac domowych. W szkole moich dzieci już jest "po nowemu"
Fot. Pexels

Nie mają prac domowych. W szkole moich dzieci już jest "po nowemu"

9 lutego 2024
Autor tekstu: Marta Lewandowska

Od kwietnia 2024 roku w polskich szkołach ma nie być prac domowych. Jedni się cieszą, inni wołają o pomstę do nieba, bo jak się będą uczyć, co zrobią z wolnym czasem? Patrzymy na tę zmianę, jak na wielki przewrót, coś, co albo odmieni losy naszych dzieci na lepsze, albo przeciwnie - uczyni z nich nierobów.

Mam dwoje dzieci w szkole podstawowej, w której po powrocie z ferii zimowych na uczniów czekała niespodzianka. Już teraz prace domowe - w rozumieniu klepania przykładów, czy rozwiązywania zadań w zeszytach ćwiczeń - przestają mieć prawo bytu. Zamiast spierać się o to, co bezpośrednio nas nie dotyczy, zapytałam dzieci, co brak prac domowych zmieni w ich życiu.

Prace domowe nie znikną, tylko się zmienią

- Już zadają mniej - mówi uczeń siódmej klasy. - Ale to nie jest tak, że wcale nie będą, tylko znikną te głupie prace domowe - wyjaśnia. Mówiąc "głupie" ma na myśli te dotyczące bezsensownego, jego zdaniem, przepisywania. Przekonuje mnie, że nie stanie się mądrzejszy od rozwiązania 30 przykładów z matematyki wg. tego samego wzoru . Może ma rację, ale on radzi sobie w szkole dobrze, nie wszystkim nauka przychodzi tak łatwo.

- Wydaje mi się, że nauczyciele i ci uczniowie z gorszymi stopniami też na tym zyskają. Nauczyciel nie będzie tracił czasu na sprawdzanie ćwiczeń wszystkim, to dłużej będzie mógł tłumaczyć słabszym uczniom, prawda? - pyta, choć chyba lepiej niż ja zna odpowiedź. I tak, pewnie ma rację, bo sprawdzanie prac domowych to i dla nauczycieli średnia przyjemność.

Tego samego wieczora, kiedy poruszyliśmy temat, 13-latek zabrał się za produkcję plakatu na fizykę. - Mamy projekt grupowy: Franek znalazł zdjęcia, Igor przygotowuje proste doświadczenia, a ja robię notkę biograficzną, w szkole to poskładamy i będziemy prezentować - wyjaśnia. Praca domowa nowej ery - wspólna, ciekawa, kreatywna i angażująca. Mój syn siedzi przy biografii fizyka do późnego wieczora. Chętnie opowiada o ciekawostkach, które znalazł.

Kopia – Marta L - 2024-02-07T210900.374.jpg

Nie znoszę robić tych ćwiczeń

10-latek w czwartej klasie czeka do samego końca. Dopiero w niedzielny wieczór zabiera się, bardzo niechętnie do odrabiania historii, choć ten przedmiot ma tylko w poniedziałki. - Bo to jest bez sensu - jęczy. - Czego się nauczę, przepisując z podręcznika do zeszytu ćwiczeń? - pyta. Próbuję mu wyjaśnić, że to przecież chodzi o utrwalenie wiedzy: przez rękę do głowy - tłumaczyli nam przed laty nauczyciele. Tylko że dziś dzieciaki robią całkiem inne notatki.

Już nie zapisuje się słowo w słowo tego, co mówi nauczyciel. Dziś w szkole nie ma sprawdzania zeszytów, te są dla ucznia . Mówimy tu jednak o mapach myśli, bazgrołach, które mają pobudzić pamięć . Tak się teraz uczą. A historię, akurat ma w małym paluszku, podbiera bratu książki "Historia bez cenzury", chętnie ogląda na YouTube kanały historyczne - tak jestem pewna, umie to, więc po co ma pisać?

Tylko co począć z wolnym czasem

Spotkałam się z teorią, że odejście od prac domowych sprawi, że dzieci będą się koszmarnie nudzić . Sama nie wiem, co o tym myśleć - moje się nie nudzą, nie mają kiedy. Dojeżdżają autobusem szkolnym na lekcje, najstarszego nie ma w domu od 6:40 do 16:20 nieomal codziennie. Jak wraca, odpoczywa, zjada obiad i... nie wygląda, jakby się nudził.

- A co będziesz robił, jak już całkiem nie będzie prac domowych? - pytam 10-latka. - Żyć będę - odpowiada znad książki. Może to i trochę patetyczne, ale przecież wiem, że nudzić się nie będzie. Dużo czyta, nie tylko tego co musi, to nasz rodzicielski sukces, bo moje dzieci kochają książki i to te papierowe. Mają zajęcia dodatkowe, które są ściśle związane z ich zainteresowaniami, nie mogą się już doczekać wiosny, bo na horyzoncie szkolny turniej piłki nożnej - obydwa zapisali się do drużyn.

Nie będą znudzeni gnić przy komputerze. Owszem, bywa, że trochę pograją, ale ja też czasem siadam "rekreacyjnie" z komórką. Ale czy to mnie psuje? Nie sądzę. Ich też ta "laba" nie popsuje. Ufam moim dzieciom i wierzę, że świetnie spożytkują zyskany czas.

Będą się więcej ruszać, bo po wiosennym przesileniu trzeba ich siłą ściągać do domu. Budują bazy w pobliskim lesie, jeżdżą na rowerach, grają w piłkę… W świecie, w którym nie brak otyłych dzieci , cieszę się, że ruch ich pociąga, zwłaszcza ten na świeżym powietrzu.

Kopia – Marta L - 2024-02-07T212227.209.jpg
Fot. Freepik

Bez prac domowych? Nie do końca

Szumnie zapowiadany koniec prac domowych wcale nie oznacza, ze dzieci nie będą miały nic zadawane. W szkołach jednak rewolucja jest potrzebna i jeśli nie nastąpi, to z tej skostniałej instytucji uciekną nie tylko nauczyciele, ale też uczniowie. Jak podało Ministerstwo Edukacji i Nauki na dzień 30 września 2023 roku  w edukacji domowej było blisko 50 tys. polskich dzieci. Dotąd to wartość niespotykana, bo przed pandemią (rok szkolny 2019/2020) było ich zaledwie 12 tys.

Rekordy popularności wśród uczniów szkół średnich bije Szkoła w Chmurze - to też forma nauki w domu. Obydwie łączy m.in. brak nudy, powtarzalności i prac domowych. Uczeń sam decyduje o tym, w jakim tempie się uczy. Liczy się wiedza, jaką przyswoił przez określony wcześniej okres, np. semestr, a nie "zdawanie na co dzień". W szkole po reformach uczeń ma być bardziej zainteresowany tym, czego się uczy, a mniej zestresowany tym, że czegoś nie zrozumiał, a zostanie o to zapytany.

Długoterminowe projekty sprzyjają szukaniu przyjemności w uczeniu się . Dajmy na to zielnik, który będzie trzeba przygotować przez cały okres wiosenny. Może on zawierać szkice rozwijających się listków, z opisem, czy uczeń zauważył je w parku, czy w lesie. Może zapisać, jakie ptaki spotkał, samodzielnie poszukać informacji czy wróciły z zimowiska, czy może zostały na śnieżną porę roku w Polce. Może zainteresować się życiem fizyka, czy poety, przeczytać trzy tomiki wierszy, których nie omawia się w szkole i wybrać swój ulubiony utwór Kochanowskiego, czy Broniewskiego.

Rozmawiam z moimi dziećmi i ilość plusów ze zmian, jakie wskazują, zdecydowanie przeważa nad minusami, o których mówią sceptycy. Bo my naprawdę mamy mądre fajne dzieciaki. Wystarczy trochę im zaufać!

Zobacz także:

Do toalety tylko z nauczycielem? I dobrze. Nie macie pojęcia, co tam się wyprawia

Wprowadzili w szkołach nietypową zasadę. Wyniki eksperymentu zaskoczyły nawet ich samych

Nowacka chce posłać sześciolatki do szkoły. Rodzice są przerażeni

Pacjentki wybrały. Oto najlepsze położne w Polsce
Jak przyspieszyć naukę mówienia u dziecka? To najlepszy sposób
Obserwuj nas w
autor
Marta Lewandowska

Wydawczyni serwisu. Specjalistka ds. turystyki z duszą społecznika. Z mediami związana od blisko 20 lat. Mama trzech chłopców, która wierzy, że dzieci są doskonałe, a rolą rodzica jest jedynie wspieranie ich w odkrywaniu własnej drogi. Zwolenniczka rodzicielstwa intuicyjnego. Pisze głównie o tym, jak czerpać przyjemność z bycia rodzicem, ale też śledzi to, co dzieje się w polskiej szkole. Z zamiłowania ogrodniczka, uwielbia dawać drugie życie używanym rzeczom i gotować.

Napisz do mnnie: marta.lewandowska@iberion.pl


 

Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: redakcja@pacjenci.pl
przed ciążą ciąża małe dziecko przedszkolak uczeń pacjenci