Dziecko.Pacjenci.pl Ciąża Dramatyczny poród w Krakowie. "Moje pieski tak robią", a potem zdjęli jej majtki
Fot. Pexels/Vidal Balielo Jr.

Dramatyczny poród w Krakowie. "Moje pieski tak robią", a potem zdjęli jej majtki

13 maja 2024
Autor tekstu: Marta Lewandowska

To powinno być radosne wydarzenie, do którego mama wraca pamięcią z łzami wzruszenia. Ale ta kobieta płacze na wspomnienie bólu, braku empatii i poszanowania jej godności.

Już po wyjściu ze szpitala, świeżo upieczona mama napisała mail do szpitala. Sprawą zainteresował się Rzecznik Praw Pacjenta, który nakazał placówce przeproszenie pacjentki. Jej opowieść mrozi krew w żyłach. Bo jedno to jej traumatyczne wspomnienia, drugie: narażenie jej i nienarodzonego dziecka na śmiertelne niebezpieczeństwo.

Dramatyczny opis porodu w Krakowie

Kobieta, jak podaje TOK FM, napisała mail do placówki, w którym opisuje dramatyczny przebieg swojego porodu z grudnia 2023 roku. Powiedzieć, że personel wykazał się brakiem empatii, to za mało. Rodząca trafiła na oddział patologii ciąży krakowskiego Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Żeromskiego nad ranem. Miała silne skurcze. Przeprowadzono jej badanie ginekologiczne i KTG. Jak relacjonowała, nikt nie poinformował jej o jej stanie i dalszym działaniu.

Przyszła mama bardzo cierpiała, żeby sobie ulżyć, przyjęła na łóżku pozycję kolanowo-łokciową, która jak wiadomo, jest jedną z naturalnych metod łagodzenia dolegliwości bólowych w czasie porodu. Wtedy weszła położna. " O, w poród się bawimy? Moje pieski tak robią " - miała rzucić położna. Kobieta była zszokowana. Wysłano ją pod prysznic, woda też łagodzi ból.

poród
Fot. Pexels/ Jonathan Borba

Nie mogła wstać z podłogi, nikt nie pomógł

Rodząca musiała pójść do łazienki bez żadnej asysty. Ból był nie do wytrzymania. Rodząca leżała na podłodze po prysznicem i nie miała siły wstać. Skurcze były zbyt silne. Nikt jej nie pomógł. Interweniowała inna pacjentka. Nikt z personelu nie poszedł sprawdzić, czy nie zemdlała, nie dostała krwotoku...

Sam poród przebiegł bez większych komplikacji i ja pisze rodząca - nie wspomina go źle. Jednak to nie był koniec jej koszmaru. Po porodzie musiała kilka dni zostać z dzieckiem w szpitalu i jak relacjonowała - to był koszmar. Całkowicie obdarto ją z godności, nie szanowano jej prawa do intymności, a personel był bardzo niedelikatny i traktował pacjentki, jak towar.

Koszmar na oddziale poporodowym - pacjentka upokorzona

Tuż po porodzie musiała walczyć, by nie zabrano jej synka, chciała mieć kontakt z maleństwem, nim to zostanie zabrane na badania. Przypomnijmy, że rodząca ma takie prawo, w większości placówek to już standard, ale jak się okazuje nie w krakowskim szpitalu. Po porodzie młoda mama i jej synek zostali kilka dni w szpitalu. Codzienne badania były dla niej koszmarem.

Wspomina, że badanie ginekologiczne odbywało się bez zachowania troski o jej intymność. "To było badanie wyzute ze wszelkiej empatii i poczucia godności. Ściąga się majtki przy wszystkich, którzy są w pokoju, rozkłada się nogi i pokazuje krocze " - wspominała w rozmowie z TOK FM. Kobieta wspomina, że nie mogła liczyć na wsparcie laktacyjne ani psychologiczne. Cały czas czuła presję ze strony personelu.

Szpital nie poczuwa się do winy

W odpowiedzi na swój list otrzymała wiadomość z krakowskiego Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Żeromskiego, w którym winą za te doświadczenia szpital obarcza pacjentkę . Napisano, że to ona nie komunikowała swoich potrzeb. Jednocześnie miała się odbyć rozmowa z położną o jej niestosownych żartach, a także o badaniach, które powinny odbywać się w oddzielnym pomieszczeniu. List kobiety uznano za negatywną opinię, a nie skargę.

Rzecznik Praw Pacjenta podszedł do sprawy z większą empatią.

Doszło do naruszenia praw pacjentki do intymności i godności, informacji oraz świadczeń zdrowotnych" — stwierdził i nakazał szpitalowi przeproszenie pacjentki, a także wdrożenie odpowiednich procedur "naprawczych" - czytamy na TOK FM.

Szpital ma też przeprowadzić szkolenie dla personelu z zakresu prawa pacjenta do świadczeń zdrowotnych, informacji, godności i intymności. Placówka została zobowiązana także do przeproszenia pacjentki. Termin mija 15 maja, szpital odmówił dziennikarzom komentarza.

Zobacz także:

Badania, które trzeba wykonać w ciąży. Wszystko, co powinna wiedzieć przyszła mama

Wyjedziesz na urlop, stracisz prawo do zasiłku. Czego nie wolno robić na L4 w ciąży?

W maju urodzisz... szczęśliwego człowieka. Te dzieci są pełne pasji

To imię dla chłopca wraca w wielkim stylu. Wygryzie Nikodema i Antosia
Czy dziecko w 2. klasie może posługiwać się patyczkami, kiedy liczy? Podstawa programowa
Obserwuj nas w
autor
Marta Lewandowska

Wydawczyni serwisu. Specjalistka ds. turystyki z duszą społecznika. Z mediami związana od blisko 20 lat. Mama trzech chłopców, która wierzy, że dzieci są doskonałe, a rolą rodzica jest jedynie wspieranie ich w odkrywaniu własnej drogi. Zwolenniczka rodzicielstwa intuicyjnego. Pisze głównie o tym, jak czerpać przyjemność z bycia rodzicem, ale też śledzi to, co dzieje się w polskiej szkole. Z zamiłowania ogrodniczka, uwielbia dawać drugie życie używanym rzeczom i gotować.

Napisz do mnnie: marta.lewandowska@iberion.pl


 

Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: redakcja@pacjenci.pl
przed ciążą ciąża małe dziecko przedszkolak uczeń pacjenci