Wyszukaj w serwisie
przed ciążą ciąża małe dziecko przedszkolak uczeń
Dziecko.Pacjenci.pl > Uczeń > Upokorzyła dziecko na stołówce. Odmówiła głodnej dziewczynce podgrzania obiadu
Marta Uler
Marta Uler 14.03.2024 08:10

Upokorzyła dziecko na stołówce. Odmówiła głodnej dziewczynce podgrzania obiadu

stołówka
Fot. Shutterstock

Do bardzo nieprzyjemnej sytuacji doszło w jednej ze szkół podstawowych. Mama uczennicy, która ma problemy zdrowotne, poprosiła dyrekcję o pozwolenie na podgrzewanie dziewczynce własnych posiłków, które będzie przynosiła z domu. Uzyskała zgodę, jednak pracownica stołówki nie miała zamiaru robić ustępstw.

Gdy dziecko poprosiło ją o podgrzanie, odmówiła. A na boku szepnęła: "Mam jej dość”. Można zrozumieć, że kobieta miała mnóstwo pracy, a to stanowiło dodatkowe utrudnienie. Ale jak można pozostawić dziecko bez obiadu? To się nie mieści w głowie. 

Odmówiła podgrzania dziecku obiadu

Tę historię opisała na facebookowej stronie poświęconej prawom uczniów, "Umarłe statuty”, pewna mama. Jej córka ma niedowagę i musi się trochę inaczej odżywiać. Mama porozmawiała w tej sprawie z dyrekcją i otrzymała zgodę na to, by raz w tygodniu jej córka przynosiła z domu własny obiad, który pracownik szkolnej stołówki jej podgrzeje. 

“Pani pomaga na stołówce od zerówki do trzeciej klasy włącznie podawać posiłki. Moje dziecko w każdą środę ma własny obiad, który trzeba podgrzać, za zgodą dyrektora” – pisze kobieta. Któregoś dnia pracownica stołówki odmówiła jednak dziewczynce pomocy. ”A szeptem dodała: 'mam jej dość'. Dziecko poszło do wychowawcy z prośbą o podgrzanie” – opowiada matka. 

Internauci nie kryli oburzenia na takie potraktowanie małego dziecka. Najbardziej bulwersujące jest nawet nie samo ignorowanie odgórnych poleceń dyrekcji, co brak zwykłej życzliwości. "Może warto napisać wiadomość do pani pedagog z opcją DW dyrektora z prośbą o odpowiednie traktowanie dziecka. Obawiam się, jednak że pani się wyprze swych słów i zarzuci dziecku konfabulacje. Takie praktyki w szkołach to dziś norma” – napisała jedna z komentujących. 

Fot. Pixabay/WOKANDAPIX

Szkolne obiady rządzą się swoimi prawami

Jak się jednak okazuje, ta sprawa wcale nie jest taka jednoznaczna. W komentarzach pojawiły się także i takie głosy: "Należałoby zapytać w sanepidzie. Z tego co wiem, kucharki też nie mogą w pracy podgrzewać własnych posiłków z domu. W restauracji także nie podgrzewa się posiłków klientów. W takiej sytuacji bym się nie dziwiła, że pani psioczy pod nosem, bo powinna zgłosić takie nieprzepisowe działanie dyrektora do społecznego inspektora pracy” – napisała jedna z internautek.

I rzeczywiście. Nawet na stronie gov.pl znajdziemy specjalny dokument na temat żywienia dzieci w szkołach, pt.: "OBIADY SZKOLNE z uwzględnieniem zasad Dobrej Praktyki Higienicznej oraz systemu HACCP dla posiłków szkolnych”. Jest w nim napisane:

"Do podgrzewania potraw nie można stosować sprzętu służącego do przetrzymywania ich w cieple. Potraw podgrzewanych nie powinno się mieszać z nowo przyrządzonymi. Żadnej potrawy nie można podgrzewać więcej niż jeden raz. Powyższe zasady Dobrej Praktyki Higienicznej i Dobrej Praktyki Żywienia Zbiorowego ściśle wiążą się z systemem HACCP. W większości stołówek szkolnych realizowane są działania, które de facto stanowią element systemu HACCP, mimo, że nie zawsze jest to uświadamiane”.

A przecież tu wystarczyło tylko trochę dobrej woli

Pracownica stołówki zapewne musi dobrze znać przepisy dotyczące wydawania w szkole obiadów. Możliwe, że uważa, ze decyzja dyrektora jest niezgodna z przepisami, a kiedy przyjdzie co do czego, winna będzie ona. Niemiej razi sposób, w jaki potraktowała dziewczynkę. Jeśli uważa, że nie powinna podgrzewać posiłków, mogłaby o tym porozmawiać ze swoim przełożonym, a nie wyładowywać się na niewinnym dziecku.

W niektórych sprawach najważniejsza wydaje się być dobra wola. Jedna z naszych czytelniczek mówi: – Pamiętam, jak dyrektorka w szkole mojego syna przypominała kiedyś na zebraniu dla rodziców o płatnościach za obiady. Niektóre dzieci zalegały za kilka miesięcy, a te pieniądze są przecież potrzebne. Podkreśliła jednak dobitnie, że w jej szkole zawsze każde dziecko dostanie posiłek, niezależnie od tego, czy zapłaciło, czy nie. Najwyżej ona sama zapłaci. 

Zobacz także:

Kiedyś to się jadło! Do przedszkoli wracają zapomniane regionalne potrawy

Chłopiec upokorzony na stołówce. Pani wyrwała głodnemu dziecku talerz z zupą

Szkolny obiad to dziś obciach. Dzieciaki opychają się hot-dogami z Żabki

Powiązane