Tu ciężarne rodzą w ogromnym bólu. Lekarz tłumaczy, dlaczego nie podają znieczulenia
Choć znieczulenie zewnątrzoponowe jest najskuteczniejszą formą łagodzenia bólu związanego z porodem naturalnym, wciąż w Polsce korzysta z niego niewiele kobiet. Zaledwie 14 procent. Dla porównania, w krajach skandynawskich to ponad połowa porodów.
A w niektórych naszych szpitalach tego znieczulenia nie wykonuje się niemal wcale. Dlaczego tak się dzieje? Wyjaśnia lekarz.
Znieczulenie zewnątrzoponowe podczas porodu
Znieczulenie zewnątrzoponowe to najskuteczniejsza forma łagodzenia bólu, którego doświadczają kobiety rodzące siłami natury. Co więcej – jest ono też w pełni refundowane przez NFZ. Choć w innych krajach, np. skandynawskich, jest stosowane przez ponad połowę rodzących, u nas wygląda to zupełnie inaczej.
W 2022 r. znieczulenie zewnątrzoponowe wykorzystano jedynie w 14 procentach porodów. NFZ podaje, że szczególnym przypadkiem jest tutaj województwo wielkopolskie. Tam jedynie 0,2 proc. porodów odbyło się ze znieczuleniem. W 2023 roku na 27 tysięcy porodów tylko 68 rodzących otrzymało znieczulenie zewnątrzoponowe.
Kobiety rodzą w bólu
Te dane są przerażające. “Te liczby zatrważają” - uważa profesor Wojciech Szczeklik, anestezjolog, konsultant najnowszej publikacji ”Znieczulenie w trakcie porodu”. Oznaczają, że w większości polskich szpitali kobiety rodzą w bólu, często nawet nie wiedząc o tym, że są możliwości, żeby z nim walczyć.
Dlaczego tak się dzieje, że znieczulenie zewnątrzoponowe podawane jest tak rzadko? Jedną z przyczyn może być to, że może je podać wyłącznie anestezjolog. Jeżeli rodząca chce z niego skorzystać, musi wyrazić na nie zgodę, podpisać odpowiednie dokumenty, ale specjalista musi mieć akurat dyżur.
Strach przed powikłaniami
Lekarz Tomasz Piekarski z Ginekologiczno-Położniczego Szpitala Klinicznego w Poznaniu twierdzi natomiast, że znieczulenie zewnątrzoponowe proponowane jest każdej rodzącej. Kobiety często odmawiają, znaniem lekarza, z powodu strachu przed skutkami neurologicznymi. Muszą być poinformowane o tym, że grozi im, m.in., zapalenie opon mózgowych lub uszkodzenie rdzenia kręgowego.
"Proponujemy pacjentce, ona wtedy wyraża zgodę. Część pacjentek chce poczekać jeszcze z włączeniem jakiegokolwiek środka przeciwbólowego, a część już przychodząc na salę porodową, jest w tak zaawansowanym stanie, że wiemy już, że środki dożylne nie zadziałają i musimy zaczynać od tych narkotycznych czy od gazu. To jest na bieżąco oceniane przez zespół lekarski” - mówi doktor w rozmowie z Radiem Zet.
Mity na temat znieczulenia zzo
Na temat znieczulenia zewnątrzoponowego krąży przekonanie, jakoby miało ono maskować bóle parte, albo utrudniać później karmienie piersią, co nie jest prawdą. Zgodnie z obowiązującą wiedzą medyczną, uważane jest ono za bezpieczne zarówno dla mamy, jak i dla dziecka. Leki stosowane są w niewielkiej dawce, dozowane w miarę potrzeby, a prawidłowo podane nie przenikają do krwioobiegu dziecka.
Nie ma także związku pomiędzy porodem ze znieczuleniem zzo a niższą punktacją Apgar noworodka, czy też większym odsetkiem cesarskich cięć oraz porodów zabiegowych (kleszcze, próżnociąg). Więcej – znieczulenie ułatwia kobiecie rodzącej prawidłowe oddychanie, a ponadto zmniejsza jej stres, dzięki czemu dziecko jest dotlenione, lepiej płynie także krew przez łożysko.
Zobacz także:
"Połóżcie jej lód na brzuchu, bo się wykrwawi". Co się dzieje na kołobrzeskiej porodówce?
Leniwa, samolubna i niedostateczna. Młode matki pod wiecznym ostrzałem i oceną
Znieczulenie podpajęczynówkowe przy cesarskim cięciu
Polub PortalParentingowy.pl na Facebooku i bądź z nami na bieżąco