Trzylatek wyszedł niezauważony z przedszkola. Interweniowała policja, a teraz padną zarzuty
To cud, że chłopcu nic się nie stało. Przejeżdżające ulicami Zielonej Góry kobiety zauważyły spacerującego samotnie trzylatka. Zatrzymały się i wezwały policję. Okazało się, że maluszek wyszedł niezauważony z przedszkola. Teraz sprawą zajmie się prokuratura.
Przedszkole ma obowiązek czuwać nad bezpieczeństwem naszych dzieci. Maluszki nie mogą same opuszczać placówki - to ogromne ryzyko. Niestety w Zielonej Górze pracownicy przedszkola nie dopilnowali swoich obowiązków. Teraz czekają ich za to surowe konsekwencje.
Trzylatek sam na ulicy
Oficer prasowy komendy miejskiej w Zielonej Górze, Małgorzata Barska, w rozmowie z portalem TVN24 potwierdziła, że 7 maja 2024 policja otrzymała zgłoszenie o trzylatku spacerującym samotnie po ulicach miasta.
Dziecko zauważyły kobiety, przejeżdżające obok samochodem. Zatrzymały się i natychmiast zawiadomiły służby. Na miejsce przyjechał patrol policji. Szybko udało się zidentyfikować dziecko i powiadomić jego rodziców.
Zaniedbanie ze strony przedszkola
Funkcjonariusze odprowadzili maluszka do przedszkola i poczekali tam na jego rodziców, którzy musieli być przerażeni i oburzeni całą sytuacją. Jak to możliwe, że nikt z pracowników nie zauważył wychodzącego z placówki dziecka?
To ogromne szczęście, że 3-letniemu chłopcu, który chodził sam po ulicy, nic się nie stało. Przedszkolną kadrę czekają teraz poważne konsekwencje. Sprawą zajmie się prokuratura.
Niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia
Jak przekazała Małgorzata Barska z zielonogórskiej policji, okoliczności zdarzenia są wyjaśniane, a notatki sporządzone przez funkcjonariuszy, trafiły do prokuratury. Tam zostanie wszczęte postępowanie na podstawie artykułu, który mówi o narażeniu na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia.
To naprawdę duże szczęście, że trzylatkowi, który uciekł z przedszkola, nic się nie stało. Ale taka sytuacja nigdy nie powinna mieć miejsca, w żadnej placówce.
Zobacz także:
Inwazja kleszczy w piaskownicach, sceny jak z horroru. “Czegoś takiego nie przerabialiśmy”
Ten lekarz ostatnio widział odrę 30 lat temu. Teraz jest przerażony
Milimetry od dramatu w Chełmie. Przeszkadzał mu hałas na placu zabaw, więc chwycił wiatrówkę