Wyszukaj w serwisie
przed ciążą ciąża małe dziecko przedszkolak uczeń
Dziecko.Pacjenci.pl > Uczeń > Nauczyciele zemszczą się na uczniach za brak prac domowych? "Będą sypać się jedynki"
Marta Uler
Marta Uler 09.04.2024 13:00

Nauczyciele zemszczą się na uczniach za brak prac domowych? "Będą sypać się jedynki"

brak prac domowych w szkołach
Fot. East News/Wojciech Olkuśnik

Odstąpienie od zadawania prac domowych ma swoją jasną, ale i ciemną stronę. Nauczyciele nie są tak entuzjastycznie nastawieni do tej zmiany, jak uczniowie. Obawiają się, że nie uda im się zrealizować programu, a jeśli nawet, to bardzo pobieżnie.

Zapłacą za to niestety uczniowie. Jeśli nie utrwalą materiału, jak należy, to się odbije na ich ocenach. Jaka czeka ich w związku z tym przyszłość?

"Posypią się jedynki”

Reforma dotycząca prac domowych cieszy uczniów, ponieważ oznacza dla nich mniej nauki, a więcej czasu dla siebie, na zabawę i na rozwijanie swoich pasji. Nauczyciele widzą to jednak inaczej: – Niedługo okaże się, że ze sprawdzianów zaczną wpadać coraz gorsze oceny – mówi nauczycielka matematyki z jednej z warszawskich szkół. – Matematyka wymaga ćwiczeń, nabrania pewnej wprawy, rutyny, naprawdę nie wiem, jak uczeń ma to osiągnąć, nie rozwiązując zadań w domu. Ja zadawałam i będę zadawała, i lepiej, żeby jednak uczniowie robili te zadania, bo inaczej czarno to widzę. 

To prawda, materiał trzeba przyswoić i utrwalić, bo uczeń prędzej czy później będzie z niego rozliczony. Jeśli nie zdobędzie wymaganej wiedzy, nazbiera kiepskich ocen (na pewno przełoży się to na jego samopoczucie i – samoocenę – ale to już inny temat). 

Niestety wydaje się, że większość nauczycieli, nawet jeśli w najbliższych miesiącach będzie jeszcze zadawać jakieś prace, powoli zacznie od tego odchodzić, widząc, że to nie ma żadnego sensu. Niby dla kogo miałyby być te zadania?

Fot. Pexels/olia danilevich

Brak prac domowych – nauczyciele są niezadowoleni

Przypomnijmy, że od 1 kwietnia nie można już zadawać prac domowych uczniom klas I-III szkół podstawowych, a w starszych klasach można, ale z ograniczeniami. Nauczycielom nie podoba się to rozporządzenie, bo nie definiuje jasno pewnych ważnych pojęć. Stanowi ono tak:

W klasach I-III nauczyciel nie zadaje uczniowi:

  • pisemnych prac domowych, z wyjątkiem ćwiczeń usprawniających motorykę małą,
  • praktyczno-technicznych prac domowych – do wykonania w czasie wolnym od zajęć dydaktycznych.

Pojęcia "ćwiczenia usprawniające motorykę małą", "pisemne prace domowe" oraz "praktyczno-techniczne prace domowe", które pojawiają się również w odniesieniu do klas IV-VIII, nie są precyzyjnie zdefiniowane. Wynika z tego, że nauczyciele powinni rozumieć je intuicyjnie. Jak można się domyślać, może to spowodować niezadawanie jakichkolwiek prac domowych uczniom najmłodszych klas, bo raczej nikt nie będzie chciał się narażać na ewentualne konsekwencje, gdyby jednak zrozumiał coś źle. 

MEN precyzuje, ale to nadal mało

Ministerstwo Edukacji Narodowej ustosunkowało się do tych wątpliwości ze strony nauczycieli i doprecyzowało definicję "pisemnych i praktyczno-technicznych prac domowych”. Są to zatem:

  • dłuższe wypowiedzi pisemne (np. rozprawka, streszczenie),
  • wypełnienie zeszytu ćwiczeń,
  • rozwiązanie zadań matematycznych,
  • przygotowywanie prac (np. makiety, modele, prezentacje multimedialne).

Wynika więc z tego, że poza przeczytaniem lektury i powtórzeniem omawianego na lekcji materiału, w domu uczniowie nic już nie zrobią. Co prawda w klasach IV-VIII można zadawać prace domowe, ale są one nieobowiązkowe i nie ma żadnej sankcji dla ucznia, który ich nie zrobi. Patrząc na to realnie – niewielu uczniów się tej pracy podejmie. A ci nieliczni, którzy mieliby chęć, raczej też będą rezygnować, bo nie otrzymają za to żadnej oceny, nawet gdyby bardzo chcieli. Dobra ocena mogłaby być jakąś motywacją do wykonania pracy domowej, ale tej nie przewidziano. 

Nauczyciele "czarno to widzą”

Wszystko prowadzi do tego, że nauczyciele stopniowo będą zadawać coraz mniej prac domowych, ponieważ uczniowie i tak nie będą ich wykonywać. A nawet jeśli będą je zadawać, to po to, by potem mocniej uzasadnić jedynkę ze sprawdzianu: "Mogłeś przecież to wyćwiczyć, podawałem zadania”.

Materiał trzeba opanować, a jeśli uczniowi się nie uda – to dostanie ocenę niedostateczną. “Sam sobie będzie winien” – powie nauczyciel. Te ”pały” będą taką trochę zemstą nauczycieli za to, że uczniom nie chciało się robić prac domowych. Ale oni z kolei nie widzieli motywacji do ich wykonywania, skoro nie mieli szans zdobyć za nie dobrych ocen. Przecież uczeń jest dzieckiem, nie rozumie, że uczy się dla siebie, a nie dla ocen. I mamy błędne koło. Do czego to doprowadzi?

Zobacz także:

Nie mają prac domowych. W szkole moich dzieci już jest “po nowemu”

Ministerstwo cichaczem wycofuje się z braku prac domowych. Wygadała się Lubnauer

Dzisiejsza młodzież to fleje. Kiedyś nikt nie odważyłby się prowadzić tak zeszytu

Powiązane
Niemowlę
Jak wspierać prawidłowy rozwój niemowlęcia, które nie jest karmione piersią?