Cebula i nasiona zbóż. Pierwsze testy ciążowe mogą dziś przyprawiać o dreszcze
Miesiączka spóźnia się kilka dni, a ty już nie możesz się doczekać potwierdzenia, czy udało się i jesteś w ciąży? Współczesny test ciążowy do domowego użytku kupisz dosłownie za kilka złotych w aptece, drogerii, a nawet na stacji benzynowej. Ale nie zawsze tak było.
Testy, które znamy, to dość nowy wynalazek, istnieją od lat 70. ubiegłego wieku, jednak nie znaczy to, że wcześniej kobiety nie potwierdzały zapłodnienia. Najstarsze wzmianki o testach ciążowych sięgają XIV w p.n.e.!
Jak działają testy ciążowe
Test ciążowy, zarówno ten z moczu, który możesz wykonać w domu, jak i ten laboratoryjny z krwi wykrywa gonadotropinę kosmówkową (hCG), którą krótko po zapłodnieniu wytwarza kształtujące się łożysko. Test z moczu należy wykonać rano, wtedy stężenie hCG w moczu jest najwyższe.
Dostępne dziś produkty są bardzo czułe i bywa, że w dniu spodziewanej miesiączki (która nie wystąpi) można w ten sposób wykryć ciążę. Zwykle jednak lekarze mówią, żeby odczekać 7 dni, po tym czasie stężenie hCG jest wyższe. Wówczas wynik jest najbardziej wiarygodny, ale wtedy i tak zostaniesz skierowana na gadanie z krwi, które daje odpowiedź, czy udało się zajść z ciążę w mniej niż 24 h.
W starożytnym Egipcie też były testy!
W egipskim papirusie datowanym na 1350 r p.n.e. znaleziono wzmianki o testach ciążowych. Starożytne Egipcjanki również do potwierdzenia ciąży musiały wykorzystać swój mocz, wówczas dodatkowo miały odpowiedź, czy urodzą chłopca, czy dziewczynkę. Należało nasikać na dwa stosy zboża.
ZOBACZ: Polka weszła na porodówkę i zamarła. Najgorsze było wprost naprzeciw niej
Jedna kupka była z pszenicy, druga z jęczmienia. Jeśli żadne ze zbóż nie wykiełkowało - wynik testu był negatywny. Kiełki pszenicy oznaczały, że kobieta urodzi córeczką, jęczmienia, że przyszła mama spodziewa się synka. Co ciekawe, jeśli chodzi o skuteczność tej metody, zbadano ją w XX wieku i wskazano, że kiełkujące zboża mają 70 proc. skuteczności w potwierdzaniu ciąży. Nie udało się potwierdzić, że ta metoda pozwala poznać płeć dziecka.
Nieco później, bo w 4 w p.n.e. żył ojciec medycyny, czyli Hipokrates. Grecki lekarz uważał, że macica ciężarnej się uszczelnia, dlatego do pochwy kobiety, która chciała potwierdzić ciążę, zalecał wkładać na noc... cebulę. Rano trzeba było powąchać jej oddech. Jeśli czuć było cebulę - ciąży brak, świeży oddech oznaczał radość w rodzinie.
Średniowieczni robili test igły
W tamtych czasach wciąż nie było mowy o hormonach, je odkryto znacznie później. Jednak ówcześni mędrcy wiedzieli, że coś w organizmie ciężarnej się zmienia, szukali więc wytrwale sposobu na wczesne wykrywanie ciąży. Zalecało się, by do nocnika potencjalnej ciężarnej włożyć igłę.
Kobieta musiała oddać mocz i wówczas trzeba było obserwować, co się stanie z kawałkiem metalu. Jeśli śniedział, rdzewiał lub czerniał - kobieta była w ciąży. Nie ma naukowych wiarygodnych badań, które potwierdzałyby wiarygodność tego testu.
Ciąża fascynuje od zawsze
Jak widać, oczekiwania na dziecko od zawsze elektryzowały ludzi. Szukali oni sposobu na jak najwcześniejsze wykrycie zapłodnienia od zarania dziejów. Dziś te metody mogą wydawać się przestarzałymi zabobonami, ale jak wiemy, bez prób i poszukiwań nie ma postępu nauki.
Warto wiedzieć, że istnieje wiele bardzo wczesnych objawów ciąży, których często z nią nie wiążemy: nabrzmiałe piersi, częstsze wizyty w toalecie, senność, zwiększona potliwość, zadyszka, czy przekłamany zmysł powonienia. Za to wszystko są odpowiedzialne hormony. Ale najbardziej miarodajnym badaniem jest laboratoryjny test beta hCG, więc jeśli podejrzewasz ciążę - idź do lekarza.