Brak szacunku w szkole? Rodzice wzywają do przywrócenia dyscypliny
Rodzice uważają, że dzieci nie mają szacunku do nauczycieli. Wielu z nich chciałoby, aby do szkoły wróciły metody dyscyplinujące rodem z czasów PRL. A gdyby i tego było mało, jeśli posłuch nie powróci - rozwiązaniem ma być przemoc.
Naszym użytkownikom zadaliśmy dwa pytania: "Czy do szkół powinna wrócić dyscyplina?" oraz "Jak dyscyplinę wprowadzano u ciebie w szkole?". Od tych drugich odpowiedzi aż cierpnie skóra. To jednak nie wszystko, bo pod materiałem, który na ten temat powstał, zaroiło się od komentarzy.
Dyscyplina w szkołach kiedyś
"W klasie obok biurka stał piec kaflowy a za tym piecem schowany kij, taka długa witka niczym bat, jak ktoś jej podpadł, waliła przez ławki na oślep" - tak jedna z naszych obserwatorek wspomina lekcje biologii i chemii. "Drewniana linijka" - czasem odpowiadali komentujący, jakby poza nazwą artefaktu nie trzeba było niczego dodawać.
"W dzisiejszych czasach nasza młodzież nie zniosłaby uderzenia linijką po łapach, a już nie wspomnę o klęczeniu na grochu z rękoma do góry" - porównywała współczesny i dawny system dyscyplinowania dzieci pani Kasia.
W szkołach PRL nauczycielom należał się bezwzględny szacunek, a jeśli uczeń miał w dzienniku mierną ze sprawdzianu, żaden rodzic nie wątpił, że został oceniony sprawiedliwie. Za zniszczenie mienia szkoły, rodzice nie płacili, a sam uczeń po lekcjach odpracowywał lub naprawiał zniszczenia, których dokonał z kolegami.
Czy było to dobre? Nie brakuje takich, którzy przytakną głowami.
Szacunek dla nauczyciela
"Powinien wrócić szacunek, empatia, a przede wszystkim dobra relacja rodzic - szkoła. Powinien też być obowiązkowy strój szkolny, a nie pokaz mody" - napisała pani Małgorzata. "Należy się szacunek dla nauczyciela, a zaczyna się robić odwrotnie, że nauczyciel boi się ucznia. Ale uważam, że dobre wychowanie i respekt przed dorosłymi trzeba wynieść również z domu rodzinnego" - pisali inni.
Według badań przeprowadzonych w grupie 529 nauczycieli ze szkół podstawowych z województwa podkarpackiego brak dyscypliny w szkołach to poważny problem. Wśród najczęstszych problemów z zachowaniem uczniów, które uznają za okazanie braku szacunku i złamanie dyscypliny szkolnej uważają:
- przeszkadzanie, hałasowanie, wygłupy na lekcji;
- łamanie zasad obowiązujących na lekcji, czyli np. odpowiadanie bez udzielenia głosu, chodzenie po sali, jedzenie na lekcji, używanie telefonów komórkowych;
- niewłaściwe zachowania w stosunku do nauczyciela, świadczące o braku szacunku, lekceważeniu, brak reakcji na upomnienia;
- ogólny chaos na lekcji, który uniemożliwia jej prowadzenie.
Jak nauczyciele radzą sobie z przywróceniem dyscypliny w klasie? We wskazanym wyżej badaniu:
– sygnał wzrokowy/mowa ciała – 339 wskazań,
– indywidualne upomnienie ucznia – 252 wskazania,
– chwila ciszy – 208 wskazań,
– zmiana natężenia głosu – 205 wskazań,
– podejście do ławki ucznia – 156 wskazań,
– ostrzeżenie przed możliwą karą – 148 wskazań,
– przesadzenie ucznia – 92 wskazania,
– odpytanie, polecenie wykonania dodatkowego zadania – 37 wskazań,
– dotknięcie ucznia – 24 wskazania
Chociaż nauczyciele uważają raczej, że potrafią utrzymać dyscyplinę w klasie, aż 75 proc. z nich sądzi, że ma zbyt mało środków umożliwiających im wprowadzenie posłuchu na lekcji. 40 proc. badanych przyznaje, że czasem uczniowie tak się zachowują, iż ankietowani czują się bezradni. Czyżby jednak tęsknili za grochem i linijką?
Jak przywrócić dyscyplinę w szkołach?
Jak nauczyć dzieci szacunku do nauczyciela? Czy rzeczywiście wszystko zło w edukacji to wina rodziców? Czy rodzice czepiając się nauczycieli, nie uciekają od odpowiedzialności? Wreszcie może podstawowe pytanie - to kto wychowuje dzieci? - szkoła czy rodzina?
Idąc tokiem myślenia i wspomnień naszych komentujących - gdy wrócimy do bicia dzieci w domach, będą słuchać się nauczyciela w szkole. Mam taką myśl, która od niedawna mi towarzyszy i którą obserwuję z wielu perspektyw - także macochy nastolatki. Dzisiejsze dzieci nie mają szacunku do nauczyciela i rodzica, bo nie ma w nich zainteresowania sobą, ani nikim innym. Coraz częściej widzę, że dzieci nie są zbuntowane. Chcielibyśmy je widzieć jak kolejne pokolenie "Młodych i gniewnych", którzy potrafią się pokłócić i zezłościć. Ale to nieprawda.
Tych dzieci już nie ma. O wiele częściej nastolatki są po prostu znudzone sobą, szkołą, życiem rodzinnym, nawet internetem, w którym chcemy codziennie widzieć ich wciśnięte nosy. Wydaje się jednak, że nauczyciele dobrze wiedzą, że to właśnie nudne lekcje, a nie buzujące hormony, to powód zaburzeń uwagi u dzieci.
W badaniu, które przytaczam wyżej, wskazują przyczyny tkwiące w nauczycielu, w tym związane z nudą na lekcji, niedociągnięciami w jej prowadzeniu, nieodpowiednim podejściu do ucznia nadpobudliwego, czy o specjalnych potrzebach edukacyjnych.
Ponadto badani wspominają o szeregu braków: pewności siebie, konsekwencji, autorytetu, doświadczenia, sprawiedliwości. Wspominają też o zbytniej uległości, lub przeciwnie, surowości nauczyciela. Aż 80 proc., badanych wskazuje, że to nauczyciel winny jest temu, że w klasie nie ma właściwej dyscypliny.
Wydaje się jednak, że jak w przypowieści - nauczyciele i we własnym gronie dostrzegają belkę w oku innego nauczyciela, rodzica i nastolatka, ale nie u siebie. W ankiecie wskazali, że ich najczęstszą metodą reagowania na brak dyscypliny w klasie jest krzyk. Prawdopodobnie rozpaczy.
Zobacz też:
Gabinety lekarskie pękają w szwach. Uczniowie kombinują, jak mieć 30 minut więcej na maturze
Dwa miesiące wakacji i 1 tys. zł podwyżki. Czego jeszcze potrzebują nauczyciele, by pracować?
Trzy wielkie zmiany w szkołach od września. Co czeka uczniów?